Więźniowie słów
Czystka,
całkowita biel. Nic nie próbowało tego zakłócić, płótno malarskie. Coś tak
pięknego i nienarodzonego, jak poczęty człowiek. Mroczne i świetlne, pokazujące
wiele możliwość. Czy to tak wygląda człowiek, który dopiero powstał? To niesamowite
uczucie bezpieczeństwa i woli, bijące wewnątrz mojej piersi jest niesamowite.
Pierwszy raz czuję się jak nowo narodzony, tylko, co spowodowało brak integralnej
części mojego wypoczynku. Koszmary odeszły? Niesamowity ma wpływ alkohol na
ludzkie ciało. Boże żeby tylko przestało kręcić mnie w nosie, i dlaczego czuje
w ustach coś takiego jak puchaty dywan. Otworzyłem leniwie jedno oko,
zobaczyłem czyjąś rękę zmierzającą w moją stronę. Nawet się nie poruszyłem w
obronie własnej, nawet instynkt został wyłączony? Dobry panie, czy cokolwiek
nade mną czuwasz. Dzięki za jedną wspaniałą noc. Zawiesiłem wzrok na dwóch
górach, które znajdowały się na krańcowej możliwości dostrzegania przez moje
oczęta. Ta ręka, co mnie uderzyła to, aby czasem nie kopyto jakiegoś muła. Będę
mieć guza, i to całkiem sporego. Znów ten sam manewr, tym razem się osunąłem
się w dół łóżka, usłyszałem syk.
-No, po co się ruszałeś?- Ktoś warknął-. Przez ciebie
nie trafiłam Boże, co za ból, niech odetną mi ten ogon.
-Wybacz budzenie kogoś w ten sposób nie jest miłe, tym
bardziej, jeżeli budzisz w ten sposób gospodarza.
-Ten gospodarz spał za dużo, i do tego obślinił mi
cały ogon.- Zdenerwowana podniosła wzrok na mnie.- Wydaje ci się, że jak
zasypiasz na czyimś ciele, to wolno ci bezkarnie go molestować w fazie snu?
-Wydaje mi się, że to było niekontrolowane, a nawet,
jeśli ci to nie przeszkadzało.- Podsumowałem dumnie
-Poza tym jest za wcześnie na stawanie, więc ja udaję
się na stronę z morfeuszem.- Ziewnąłem
-Nigdzie się nie wybierasz kundlu, znaj swoje położenie
i zabierz mnie do łazienki.- Rozkazała
-Więc, kto jest czyim panem wilczku? Przecież to teraz
ty jesteś na mojej łasce, więc nie marudź.-Złapałem jej ogon
-Shhh przestań
-Ale cóż mam przestać lodowa piękności?
-Puść moją część ciała
-Dlaczego- Zbliżyłem się do niebezpiecznej strefy, by
podrapać ją za uchem.- Grzeczna dziewczynka, będzie miła dla Gabriela.- Dokuczałem
jej dalej.
Nie
spodziewałem się takiej szybkości z jej strony, lewy sierpowy trafił mnie
idealnie w podbródek. Uderzyłem o ścianę, cholera znowu wydatki. Podniosłem się
z ziemi, i przyjrzałem się dokładnie osobie. Która co, jak co, chciała
znokautować najlepszego zabójcę. Jaka ona jest piękna, mógłbym się patrzeć w tą
zieloną otchłań cały czas. Jednak wykonać jej polecenie muszę, może jeszcze się
z nią podroczyć? Wstałem z podłogi, poruszyłem się nieznacznie w przód.
Poczułem wczorajsze przedawkowanie alkoholu. Podszedłem do łóżka, ustawiłem się
tyłem oraz przykucnąłem. Najpierw usłyszałem dźwięk, który wskazywał na to że
się czołgała, by dalej poczuć jej ciężar na plecach. Następnie złączyła swe
dłonie na wysokości mojego mostka, bym mógł ją spokojnie złapać pod uda.
Przesadzała, chce mi zgnieść w ramach kary mostek? Pomimo jej piękna, charakter
ma gorszy niż sam Hades. Ruszyłem w stronę drzwi, by następnie kilkoma zwinnymi
krokami zejść z schodów i udać się w stronę łazienki.
-Katie zaopiekuj się tym bezdomnym zwierzakiem.- Poczułem
szarpnięcie.-Przestań mi tu się szarpać panienko, bo nawet się przestawiłaś. Więc
jesteśmy w patowej sytuacji. Mój stan nie pozwala mi dźwigać zbyt dużo, a za
lekka nie jesteś.- Tym razem wbiła mi palce w klatkę.- Wymyślne tortury, jednak
wiedz że mogę niechcący cię puścić.- Przestała się wiercić, chyba groźba
podziałała.
- Jestem Aila, córka Fenrisa który jest synem Lokiego.-
Smutno mruknęła
-Zaraz, chcesz mi wmówić że te twoje uszka i reszta,
to nie jest mutacja?- Że niby to coś u góry istnieje?- Zdziwiłem się.
-Przestań, błagam nie każ mi teraz tego tłumaczyć.-Zrozpaczona
mówiła- Boże Katie gdzie jesteś?
-Wzywałaś mnie?-Odezwała się wzywana.
-Dzięki ci Odynie.- Przeszczęśliwa rzuciła.- Katie
toaleta proszę, pomóż mi.
Zadziwiające
jak gładko przejęła mój przyjemny bagaż. Czekając, a przynajmniej próbując to
robić. Zmieniłem swoje zdanie oraz udałem się w stronę kuchni. Chciałem
przygotować jakieś śniadanie, więc zabrałem swoje cztery litery w stronę
lodówki. Przeglądając zawartość, wybrałem klasyczne angielskie śniadanie.
Fasolka poszła na patelnie, między czasie utarłem pomidorów na sos do niej. Znalazłem
ciekawy kawałek boczku, pokroiłem go. Następnie tosty do maszyny zła by spiekły
się na złocisty kolor. Parówki do wody. Jeszcze cztery minuty i posiłek gotowy.
Wydaje mi się że mi się uda, kiedyś serwowałem to perfekcyjnie. W końcu nietrudno
nauczyć się jednej potrawy przez cały rok. Tylko składniki są cholernie drogie,
ponieważ nikt czegoś takiego już nie je.
-.-
Łazienka
w stylu wiktoriańskim z elementami nowoczesnymi, takimi jak laserowy prysznic.
Realna kanalizacja, która przetwarzała zużytą wodę w energię. Cały dom
napędzany jest w systemie zamkniętym. Zmniejsza to koszta, co wydaje się
realnie łatwe w czasach gdzie za skalp zapłacimy mniej niż za sztuczne mięso. W
owej łazience znajdowały się kruczo czarne niewiasty, jedna była pozbawiona
możliwości ruchu druga pomagała jej wykonywać podstawowe czynności. Widać było
nienaturalne spięcie pomiędzy nimi. Niczym ogień i woda, zielono oka tylko
wydawała polecanie. Które miały naprowadzać na odpowiednie czynności drugą, co
było niepotrzebne. Gdyż druga wiedziała, co ma robić, i sobie całkiem nieźle
radziła.
-Katie, chodź do wanny.- Ziewnęła Ai.- Woda jest
przyjemna.
-Nie wiem czy mój pan nie jest czasami głodny, więc
przyjdę po panienkę później.- odpowiedziała grzecznie
- Nie uważam by twój pan nie wytrzymał godziny bez
jedzenie, niedługo zostanie wystawiony na dłuższe cierpienia niż głód.- Widać
że słowa skierowane do długowłosej trafiły doskonale.
Zaczęła
zdejmować ciuchy z siebie, aksamitne delikatne ciało. Zostało pokazane na
świat, wszystko co było piękne, cisza komplementowała. Prawie dziecięca sylwetka
kontrastowała z dorosłą sylwetką gościa z północy. Spojrzały sobie w oczy,
pierwsza odezwała się Aila.
-Więc powiedz mi, co słychać u Hefajstosa?- spytała
poważnie
-Nie wiem, o czym mówisz pani.- Odrzekła skromnie.
-Oczywiście, że wiesz, doskonale wiem, jakim jesteś
tworem lub stworem.- Odpowiedziała poważnie.-Bóg kuźni się postarał, bo
posiadasz wszystko, co powinien ludzka imitacja. Więc dlaczego szpiegujesz mojego
kundla? Czy u was też wylądowała ta zaraza, zwana czarownicami?
-Cóż odkryłaś mnie szybciej niż Gabriel, rzeczywiście
mam tu coś do spełnienia.-Uśmiechnęła się.- Mam nadzieję że nie powiesz nic mu,
ponieważ musiałabym cię skrócić o twoją piękną główkę.-Spoważniała.- Wtedy mój
pan, nie chciałby prawdopodobnie ciebie ratować, chociaż już psujesz mi
plany.-Kontynuowała monolog, który coraz bardziej irytował Ai.- Więc mam
nadzieję że po prostu zostawisz mnie w spokoju i pozwolisz panować dalej
chociaż w minimalnej części nad nim
-Wydaję mi się, że nikt tak naprawdę nad nim
władzy.-Stwierdziła fakt.- Zaskoczy nas jeszcze bardziej niż może nam się
zdawać. Więc powiedz mi, jakie macie plany w stosunku do zdobycia bram
przestrzennych? Bo to państwo to jeden wielki zbiór wyrzutków boskich, kwestia czasu,
kiedy Londyn ruszy do podboju. Chcą zrobić z niego Generała oraz mnie jego
księżniczką, byśmy mieli nad nim jak to określiłaś władzę.- Cicho westchnęła.-
Jeżeli znasz nasze plany w stosunku do świata, teraz podaj swoje. Być może uda
się Kowalowi wykuć nikłe szanse na pertraktacje. Przez cholerne trzysta lat, od
kiedy one nas ożywiły. Przeżyłam wystarczająco dużo wojen domowych oraz nic nieznaczących
napadów Asów na Wanów. Chciałabym po prostu uniknąć tego.
-Zadziwiające, że los mi ciebie zesłał może będzie z
ciebie większy pożytek niż uważałam na początku.- Roześmiała się.- Myślałem że
mój słodki zabójca gardzi kobiecymi wdziękami a on przynosi do domu wojskową
inwalidkę z Skandynawii z ogromnymi piersiami, którą musi ciągle nosić. Więc
jak stwierdziłaś fakt, chcesz uniknąć wojny między greckimi bogami, które
połączyły się w pakcie o nieagresji oraz wsparciu wojskowym z azjatycką
mitologią. Mój pan też liczy na to że uda nam się z wami porozumieć. Wasze
państwo coraz mniej nam się podoba, wypieracie z niej ludzi oraz robicie z nich
bydło. Brzydzimy się wami, my pomimo ponownego ożywienia. Nie zatraciliśmy się
w władzy, która daje magia tych bezczelnych dziwek.
-Zabawne, chociaż w tym się zgadzamy-kiwnęła głową-
Odyn też nadużywa władzy, pora nasłać na nich naszego pieska. Takie ma plany,
pozszywana księżniczka. Zresztą zabili tutaj jedną z czarownic. Pewnie sama
zauważyłaś te astralne ślady. Teraz kwestia, jakim cudem oni włożyli w ciebie
duszę.
-To proste moje ciało to pojemnik, a kieruje nim ja
Afrodyta. Więc zadziwiające, że nie doszłaś do tego, po odkryciu mojego
podstępu.
-Grałaś świetnie- zaklaskała- Pora chyba wychodzić.
-Tak naprawdę ciekawe zapachy wydobywają się z kuchni.
-.-
Z
schodów schodziły wyszykowane dwoje kobiecych członków tej niepoprawnej
ferajny. Gospodarz wydawał się zadowolony z swojego dzieła, które właśnie kończył
przygotowywać. Gdy jedna posadziła na krześle drugą. Ruszyła szybko w stronę
męskiego osobnika, wyciągając odpowiednie talerze do posiłku. Zaczęła nakładać,
oraz stawiać na stole. Ai dziwnie patrzyła się na posiłek, który stał przed
nią. Gab przechylił głowę, oraz wędrował wzrokiem za skaczącym ogonem wilczycy.
Obie były ubrane w wytworne bojowe uniformy państwa-miasta. Zdziwienie
przestało pojawiać się na jego twarzy, po ostatniej nocy.
-Wyglądacie bardzo odświętnie, wybieracie się gdzieś?-
Spytał
-Oczywiście udajemy się na zebranie, na które ty też
jesteś zaproszony. Katia jest oficjalnie moją pomocnicą, a ty będziesz ją
odciążał nosząc mnie.
-Więc poza stwierdzeniem mojej roli niewolnika, możesz
mi wytłumaczyć, dlaczego bogowie jednak istnieją, a cała ludzkość jest
okłamywana. Nie cała, a tylko część katolicka oraz wy. Jesteście jedynymi, którzy
są utrzymywani w niewiedzy. Może nie zauważyłeś, że jesteście tylko bydłem dla
strefy bogatej?- Spytała.
-Oczywiście, że to wiem. Przecież sam dla nich polowałem
by próbować odzyskać części Lany. Zawsze interesowało mnie, dlaczego jest tak
zróżnicowanie wygląda wysokie miasto.
-Gdy się tam udamy na Audiencje, otwórz dokładniej
oczy na detale. Zobaczysz realną stronę tego miasta, może ci się nie spodobać. Tylko
z strachu, nie przytulaj mnie mocniej do siebie.
-Wydawało mi się że jesteś milsza, gdy nie masz
wyboru. Więc muszę zastosować to, zmusiłaś mnie.- Skoczyłem do przodu, by
złapać ja za ogon. Jednak ręka pokojówki zatrzymała moją.- Ty też przeciwko
mnie żeńska wersjo Brutusa? Zlitujcie się nade mną i powiedzcie co wam chodzi
po głowie. –Wydaje mi się że jest to niemożliwe, nawet przy postępie fizyki
kwantowej, poza tym nieładnie łapać za miejsca intymne kobiet.-Pouczyła go
-Przecież to tylko ogon, fakt że puszysty i przyjemny.
Jednak tylko ogon-bronił się
- Chyba nie wiesz w jak tragicznej sytuacji się
znalazłeś. Teraz przynajmniej prócz młota masz pod sobą jeszcze kowadło.
-Panie twój bojowy strój wisi w pokoju gościnnym.
- To nawet w domu wyrzucają mnie z własnego pokoju, po
prostu świetnie.
Ruszyłem
z miejsca do pokoju, nie ruszając swojego śniadania, gdy panie zaczęły
rozmawiać między sobą. Znając temat tylko między sobą, nie było teraz tam dla
mnie miejsca. Wskakiwałem po schodach zwinnie, dotarłem do pokoju. Gdy
zobaczyłem przed sobą, swój strój. Zadziwiająco wyszczuplająca marynarka oraz
czarna koszulka pod to, też przyległa. Do tego zwężane spodnie, widocznie był
dostosowany do walki. Zbliżyłem rękę do materiału, poczułem delikatny dotyk
materiału, który prawdopodobnie był sztuczną wełną. Zabrałem się do ubierania
go, nadal miałem na sobie opatrunki. Więc spokojnie wkładałem każdą część, stękając,
gdy materiał zaczął przylegać do ciała.
-Gdybym cię nie znała powiedziałbym, że idziesz
podrywać chłopców do dzielnicy rozkoszy.- Zaśmiała się Ai, która siedziała na
podłodze.
Wyglądała
w swoim stroju unikalnie. Czerń Londynu, wpasowywała się w jej mleczną skórę.
Szmaragdowe oczy błyskały z niskiego poziomu. Więc cała sytuacja wygląda, jakby
dziecko dostało nową zabawkę.
-Wydaje mi się że spisek jajowodów przesadził. Więc
zostałam oddelegowana do wyjaśnienia całej sytuacji. Więc od czego zacząć.
-Od tego że usiądziesz koło mnie, bo wyglądasz jak
słodka lolita siedząca na podłodze.
-Och dziękuje za ten komplement, więc może weźmiesz
mnie na ręce i posadzisz w wybranym miejscu ?- Spytała nieśmiało, przy tym się
rumieniąc
-Nie, doczołgaj się.- Rzekłem- Tak jak weszłaś po
schodach
- Proszę, przecież nie chcesz bym się pobrudziła- Jej
oczy zaczęły się błyszczeć.
-Kobieta, to jednak niebezpieczne stworzenie
Podszedłem do niej oraz wziąłem ją na
ręce, posadziłem obok siebie, nie przestając się w nią wpatrywać. Niedorzeczne
jest to, że jakakolwiek kobieta może mi się teraz podobać, więc staram się
ograniczać w głowię.
-Więc możesz zaczynać.
-Wiesz już, czym są już Wiedźmy? Wiesz, bo jedną z
nich była twoja ukochana a druga jest znowu w jej ciele, chociaż ma ciekawe
szlaczki na ciele z nici chirurgicznej. Są one czymś obcym dla tej planety,
ludzie sami je sprowadziły na siebie. Tworząc trzysta lat temu wejścia do
swojego świata, dla obcych. Siła magii, jaką posiadają przebudziły nas bogów
oraz ich synów. Dały nam materialne ciała, zawsze staliśmy na pograniczu jawy
każdego człowieka. Tam gdzieś zawieszeni w nicości, dostaliśmy sygnał i
zaczęliśmy się przebudzać. Mają jeden plan zdobyć władzę, oraz walczyć między
sobą o pozycje w wszechświecie. Kto je stworzył, nawet my tego nie wiemy.
Uważamy że są po prostu tworem kosmosu, skumulowanym
w duszach. Próbują przejmować władzę jak najbliżej ośrodka życia społeczeństwa.
Później za pomocą ludzkiej wiary, tworzą to, co zostało im zaprogramowane.
Zadziwiająca jest siła ludzkiej podświadomości. Tak właśnie stworzyły nas, oraz
wykorzystują nas by osiągać swoje plany. Jest ich wiele, bardzo wiele. Tak samo
jak bogów, próbują zakładać nam smycz, jednak różnica między ludźmi a nami jest
taka. Że teraz to my posiadamy apetyt na władzę nad ziemią. Walczymy między
sobą lub podejmujemy rozmowy o kontraktach. Sam Londyn posiadał dwie, co jest
niespotykane na ziemi. Bo zazwyczaj na jednej kontynent wypadała jedna
użytkowniczka kosmicznej energii. Tak o to tutaj mamy wysokie miasto, które jest
zbieraniną bogów każdych mitologii. Was traktują jak zabawę oraz mięso.
Prawdopodobnie niedługo będzie wojna, więc staram się temu zapobiec. Jednak to
się nie uda. Teraz masz nie więcej zarys, tego, co się dzieje.
Teraz
wszystko by się składało w całość, po co komukolwiek części ciała, skoro można
je wyhodować. Po prostu chwalą się miedzy sobą zdobyczami, lub tworzą z tego
kolekcje, jak prawdziwy łowcy.
-Sam wasz władca To Sun Wukong. Chiński bohater, stara
położyć kres władzy bogów oraz zwrócić je w ręce ludzi. Jednak to nie podoba się
niektórym nacjom bogów. Więc stara się prowadzić realną politykę, idzie mu to
całkiem nieźle. Zebrał na tyle zasobów by prowadzić bardzo wyczerpujące ekspansje.
Więc czekamy tylko na rozkazy, szykuj się na długą podróż.
-To jak zwykle nie posiadając wyboru, gdzie się
wybieramy?
-Grecja, ruszamy do stolicy Zeusa.- Może uda nam się
coś wywalczyć bez przemocy fizycznej?
-Po co jestem ja , skoro moje talenty nadają się tylko
do niszczenia. Twoje rany to efekt moich sił, zraniłem boga. Czy nie będzie to
jak znak że pora kończyć zabawę bogowie?
-Właśnie liczymy na to, że twoja osoba pokaże nacisk,
jaki chcemy pokazać za pomocą polityki Małpiego Króla.
-Zbierajcie się- Krzyknęła Katia
Znowu
uśmiechając do mnie, zaplotła swoje delikatne dłonie na mojej szyi. Zebrałem ja
delikatnie, ruszyłem w stronę drzwi. Krok po kroku delektując się każdym
krokiem z jej ciałem. Katia zebrała nasze nakrycia, oraz zamknęła wszystko za
nami. Szliśmy w górę wychodząc z leja powstałego po nalocie dywanowym. Stworzył
on więcej miejsca, niżby ziemia była idealnie płaska. Ludzie są niesamowici,
tworząc i ewoluując. Więc pora oddać władzę w ręce kobiet, oraz boskiej małpy.
Do czego to doszło że zwierzęta mają władzę.
-
Rozdział ciekawy, bo uwielbiam różne mitologie :D
OdpowiedzUsuńNo i nareszcie wyjaśniła się kwestia robota :D
Poza tym standardowo - interpunkcja, powtórzenia i czasem poprzestawiane wyrazy ;p
Niesamowity talent szczerze gratuluję. Taki pomysł oryginalny nieoklepany i ten język taki elegancki i przeżycia wewnętrzne bohatera coś za co kogam książki. A propo książek nie zastanawiałeś/aś się nad napisaniem książki? Bardzo chętnie bym ją kupiła. Tak się rozpisałam czekam na następną część ♥ 👌
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł. Na początku nie orientowałam się do końca, o co chodzi, ale to pewnie dlatego, że nie przeczytałam jeszcze poprzednich rozdziałów. W każdym razie na koniec już się połapałam :)
OdpowiedzUsuńZwróciłam uwagę, że w niektórych miejscach brakowało słów albo się powtarzały, ale ogólnie bardzo mnie zaciekawiło :)
Spodobał mi się wątek Gabriela i Aili (przepraszam, jeśli coś przekręciłam :*)
Czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam ciepło i życzę weny w pisaniu.
[the-emerald-eyes.blogspot.com]