poniedziałek, 11 maja 2015

Więźniowie słów

Więźniowie słów

            Czystka, całkowita biel. Nic nie próbowało tego zakłócić, płótno malarskie. Coś tak pięknego i nienarodzonego, jak poczęty człowiek. Mroczne i świetlne, pokazujące wiele możliwość. Czy to tak wygląda człowiek, który dopiero powstał? To niesamowite uczucie bezpieczeństwa i woli, bijące wewnątrz mojej piersi jest niesamowite. Pierwszy raz czuję się jak nowo narodzony, tylko, co spowodowało brak integralnej części mojego wypoczynku. Koszmary odeszły? Niesamowity ma wpływ alkohol na ludzkie ciało. Boże żeby tylko przestało kręcić mnie w nosie, i dlaczego czuje w ustach coś takiego jak puchaty dywan. Otworzyłem leniwie jedno oko, zobaczyłem czyjąś rękę zmierzającą w moją stronę. Nawet się nie poruszyłem w obronie własnej, nawet instynkt został wyłączony? Dobry panie, czy cokolwiek nade mną czuwasz. Dzięki za jedną wspaniałą noc. Zawiesiłem wzrok na dwóch górach, które znajdowały się na krańcowej możliwości dostrzegania przez moje oczęta. Ta ręka, co mnie uderzyła to, aby czasem nie kopyto jakiegoś muła. Będę mieć guza, i to całkiem sporego. Znów ten sam manewr, tym razem się osunąłem się w dół łóżka, usłyszałem syk.
-No, po co się ruszałeś?- Ktoś warknął-. Przez ciebie nie trafiłam Boże, co za ból, niech odetną mi ten ogon.
-Wybacz budzenie kogoś w ten sposób nie jest miłe, tym bardziej, jeżeli budzisz w ten sposób gospodarza.
-Ten gospodarz spał za dużo, i do tego obślinił mi cały ogon.- Zdenerwowana podniosła wzrok na mnie.- Wydaje ci się, że jak zasypiasz na czyimś ciele, to wolno ci bezkarnie go molestować w fazie snu?
-Wydaje mi się, że to było niekontrolowane, a nawet, jeśli ci to nie przeszkadzało.- Podsumowałem dumnie
-Poza tym jest za wcześnie na stawanie, więc ja udaję się na stronę z morfeuszem.- Ziewnąłem
-Nigdzie się nie wybierasz kundlu, znaj swoje położenie i zabierz mnie do łazienki.- Rozkazała
-Więc, kto jest czyim panem wilczku? Przecież to teraz ty jesteś na mojej łasce, więc nie marudź.-Złapałem jej ogon
-Shhh przestań
-Ale cóż mam przestać lodowa piękności?
-Puść moją część ciała
-Dlaczego- Zbliżyłem się do niebezpiecznej strefy, by podrapać ją za uchem.- Grzeczna dziewczynka, będzie miła dla Gabriela.- Dokuczałem jej dalej.
            Nie spodziewałem się takiej szybkości z jej strony, lewy sierpowy trafił mnie idealnie w podbródek. Uderzyłem o ścianę, cholera znowu wydatki. Podniosłem się z ziemi, i przyjrzałem się dokładnie osobie. Która co, jak co, chciała znokautować najlepszego zabójcę. Jaka ona jest piękna, mógłbym się patrzeć w tą zieloną otchłań cały czas. Jednak wykonać jej polecenie muszę, może jeszcze się z nią podroczyć? Wstałem z podłogi, poruszyłem się nieznacznie w przód. Poczułem wczorajsze przedawkowanie alkoholu. Podszedłem do łóżka, ustawiłem się tyłem oraz przykucnąłem. Najpierw usłyszałem dźwięk, który wskazywał na to że się czołgała, by dalej poczuć jej ciężar na plecach. Następnie złączyła swe dłonie na wysokości mojego mostka, bym mógł ją spokojnie złapać pod uda. Przesadzała, chce mi zgnieść w ramach kary mostek? Pomimo jej piękna, charakter ma gorszy niż sam Hades. Ruszyłem w stronę drzwi, by następnie kilkoma zwinnymi krokami zejść z schodów i udać się w stronę łazienki.
-Katie zaopiekuj się tym bezdomnym zwierzakiem.- Poczułem szarpnięcie.-Przestań mi tu się szarpać panienko, bo nawet się przestawiłaś. Więc jesteśmy w patowej sytuacji. Mój stan nie pozwala mi dźwigać zbyt dużo, a za lekka nie jesteś.- Tym razem wbiła mi palce w klatkę.- Wymyślne tortury, jednak wiedz że mogę niechcący cię puścić.- Przestała się wiercić, chyba groźba podziałała.
- Jestem Aila, córka Fenrisa który jest synem Lokiego.- Smutno mruknęła
-Zaraz, chcesz mi wmówić że te twoje uszka i reszta, to nie jest mutacja?- Że niby to coś u góry istnieje?- Zdziwiłem się.
-Przestań, błagam nie każ mi teraz tego tłumaczyć.-Zrozpaczona mówiła- Boże Katie gdzie jesteś?
-Wzywałaś mnie?-Odezwała się wzywana.
-Dzięki ci Odynie.- Przeszczęśliwa rzuciła.- Katie toaleta proszę, pomóż mi.
            Zadziwiające jak gładko przejęła mój przyjemny bagaż. Czekając, a przynajmniej próbując to robić. Zmieniłem swoje zdanie oraz udałem się w stronę kuchni. Chciałem przygotować jakieś śniadanie, więc zabrałem swoje cztery litery w stronę lodówki. Przeglądając zawartość, wybrałem klasyczne angielskie śniadanie. Fasolka poszła na patelnie, między czasie utarłem pomidorów na sos do niej. Znalazłem ciekawy kawałek boczku, pokroiłem go. Następnie tosty do maszyny zła by spiekły się na złocisty kolor. Parówki do wody. Jeszcze cztery minuty i posiłek gotowy. Wydaje mi się że mi się uda, kiedyś serwowałem to perfekcyjnie. W końcu nietrudno nauczyć się jednej potrawy przez cały rok. Tylko składniki są cholernie drogie, ponieważ nikt czegoś takiego już nie je.

-.-
            Łazienka w stylu wiktoriańskim z elementami nowoczesnymi, takimi jak laserowy prysznic. Realna kanalizacja, która przetwarzała zużytą wodę w energię. Cały dom napędzany jest w systemie zamkniętym. Zmniejsza to koszta, co wydaje się realnie łatwe w czasach gdzie za skalp zapłacimy mniej niż za sztuczne mięso. W owej łazience znajdowały się kruczo czarne niewiasty, jedna była pozbawiona możliwości ruchu druga pomagała jej wykonywać podstawowe czynności. Widać było nienaturalne spięcie pomiędzy nimi. Niczym ogień i woda, zielono oka tylko wydawała polecanie. Które miały naprowadzać na odpowiednie czynności drugą, co było niepotrzebne. Gdyż druga wiedziała, co ma robić, i sobie całkiem nieźle radziła.
-Katie, chodź do wanny.- Ziewnęła Ai.- Woda jest przyjemna.
-Nie wiem czy mój pan nie jest czasami głodny, więc przyjdę po panienkę później.- odpowiedziała grzecznie
- Nie uważam by twój pan nie wytrzymał godziny bez jedzenie, niedługo zostanie wystawiony na dłuższe cierpienia niż głód.- Widać że słowa skierowane do długowłosej trafiły doskonale.
            Zaczęła zdejmować ciuchy z siebie, aksamitne delikatne ciało. Zostało pokazane na świat, wszystko co było piękne, cisza komplementowała. Prawie dziecięca sylwetka kontrastowała z dorosłą sylwetką gościa z północy. Spojrzały sobie w oczy, pierwsza odezwała się Aila.
-Więc powiedz mi, co słychać u Hefajstosa?- spytała poważnie
-Nie wiem, o czym mówisz pani.- Odrzekła skromnie.
-Oczywiście, że wiesz, doskonale wiem, jakim jesteś tworem lub stworem.- Odpowiedziała poważnie.-Bóg kuźni się postarał, bo posiadasz wszystko, co powinien ludzka imitacja. Więc dlaczego szpiegujesz mojego kundla? Czy u was też wylądowała ta zaraza, zwana czarownicami?
-Cóż odkryłaś mnie szybciej niż Gabriel, rzeczywiście mam tu coś do spełnienia.-Uśmiechnęła się.- Mam nadzieję że nie powiesz nic mu, ponieważ musiałabym cię skrócić o twoją piękną główkę.-Spoważniała.- Wtedy mój pan, nie chciałby prawdopodobnie ciebie ratować, chociaż już psujesz mi plany.-Kontynuowała monolog, który coraz bardziej irytował Ai.- Więc mam nadzieję że po prostu zostawisz mnie w spokoju i pozwolisz panować dalej chociaż w minimalnej części nad nim
-Wydaję mi się, że nikt tak naprawdę nad nim władzy.-Stwierdziła fakt.- Zaskoczy nas jeszcze bardziej niż może nam się zdawać. Więc powiedz mi, jakie macie plany w stosunku do zdobycia bram przestrzennych? Bo to państwo to jeden wielki zbiór wyrzutków boskich, kwestia czasu, kiedy Londyn ruszy do podboju. Chcą zrobić z niego Generała oraz mnie jego księżniczką, byśmy mieli nad nim jak to określiłaś władzę.- Cicho westchnęła.- Jeżeli znasz nasze plany w stosunku do świata, teraz podaj swoje. Być może uda się Kowalowi wykuć nikłe szanse na pertraktacje. Przez cholerne trzysta lat, od kiedy one nas ożywiły. Przeżyłam wystarczająco dużo wojen domowych oraz nic nieznaczących napadów Asów na Wanów. Chciałabym po prostu uniknąć tego.
-Zadziwiające, że los mi ciebie zesłał może będzie z ciebie większy pożytek niż uważałam na początku.- Roześmiała się.- Myślałem że mój słodki zabójca gardzi kobiecymi wdziękami a on przynosi do domu wojskową inwalidkę z Skandynawii z ogromnymi piersiami, którą musi ciągle nosić. Więc jak stwierdziłaś fakt, chcesz uniknąć wojny między greckimi bogami, które połączyły się w pakcie o nieagresji oraz wsparciu wojskowym z azjatycką mitologią. Mój pan też liczy na to że uda nam się z wami porozumieć. Wasze państwo coraz mniej nam się podoba, wypieracie z niej ludzi oraz robicie z nich bydło. Brzydzimy się wami, my pomimo ponownego ożywienia. Nie zatraciliśmy się w władzy, która daje magia tych bezczelnych dziwek.
-Zabawne, chociaż w tym się zgadzamy-kiwnęła głową- Odyn też nadużywa władzy, pora nasłać na nich naszego pieska. Takie ma plany, pozszywana księżniczka. Zresztą zabili tutaj jedną z czarownic. Pewnie sama zauważyłaś te astralne ślady. Teraz kwestia, jakim cudem oni włożyli w ciebie duszę.
-To proste moje ciało to pojemnik, a kieruje nim ja Afrodyta. Więc zadziwiające, że nie doszłaś do tego, po odkryciu mojego podstępu.
-Grałaś świetnie- zaklaskała- Pora chyba wychodzić.
-Tak naprawdę ciekawe zapachy wydobywają się z kuchni.


-.-
            Z schodów schodziły wyszykowane dwoje kobiecych członków tej niepoprawnej ferajny. Gospodarz wydawał się zadowolony z swojego dzieła, które właśnie kończył przygotowywać. Gdy jedna posadziła na krześle drugą. Ruszyła szybko w stronę męskiego osobnika, wyciągając odpowiednie talerze do posiłku. Zaczęła nakładać, oraz stawiać na stole. Ai dziwnie patrzyła się na posiłek, który stał przed nią. Gab przechylił głowę, oraz wędrował wzrokiem za skaczącym ogonem wilczycy. Obie były ubrane w wytworne bojowe uniformy państwa-miasta. Zdziwienie przestało pojawiać się na jego twarzy, po ostatniej nocy.
-Wyglądacie bardzo odświętnie, wybieracie się gdzieś?- Spytał
-Oczywiście udajemy się na zebranie, na które ty też jesteś zaproszony. Katia jest oficjalnie moją pomocnicą, a ty będziesz ją odciążał nosząc mnie.
-Więc poza stwierdzeniem mojej roli niewolnika, możesz mi wytłumaczyć, dlaczego bogowie jednak istnieją, a cała ludzkość jest okłamywana. Nie cała, a tylko część katolicka oraz wy. Jesteście jedynymi, którzy są utrzymywani w niewiedzy. Może nie zauważyłeś, że jesteście tylko bydłem dla strefy bogatej?- Spytała.
-Oczywiście, że to wiem. Przecież sam dla nich polowałem by próbować odzyskać części Lany. Zawsze interesowało mnie, dlaczego jest tak zróżnicowanie wygląda wysokie miasto.
-Gdy się tam udamy na Audiencje, otwórz dokładniej oczy na detale. Zobaczysz realną stronę tego miasta, może ci się nie spodobać. Tylko z strachu, nie przytulaj mnie mocniej do siebie.
-Wydawało mi się że jesteś milsza, gdy nie masz wyboru. Więc muszę zastosować to, zmusiłaś mnie.- Skoczyłem do przodu, by złapać ja za ogon. Jednak ręka pokojówki zatrzymała moją.- Ty też przeciwko mnie żeńska wersjo Brutusa? Zlitujcie się nade mną i powiedzcie co wam chodzi po głowie. –Wydaje mi się że jest to niemożliwe, nawet przy postępie fizyki kwantowej, poza tym nieładnie łapać za miejsca intymne kobiet.-Pouczyła go
-Przecież to tylko ogon, fakt że puszysty i przyjemny. Jednak tylko ogon-bronił się
- Chyba nie wiesz w jak tragicznej sytuacji się znalazłeś. Teraz przynajmniej prócz młota masz pod sobą jeszcze kowadło.
-Panie twój bojowy strój wisi w pokoju gościnnym.
- To nawet w domu wyrzucają mnie z własnego pokoju, po prostu świetnie.
            Ruszyłem z miejsca do pokoju, nie ruszając swojego śniadania, gdy panie zaczęły rozmawiać między sobą. Znając temat tylko między sobą, nie było teraz tam dla mnie miejsca. Wskakiwałem po schodach zwinnie, dotarłem do pokoju. Gdy zobaczyłem przed sobą, swój strój. Zadziwiająco wyszczuplająca marynarka oraz czarna koszulka pod to, też przyległa. Do tego zwężane spodnie, widocznie był dostosowany do walki. Zbliżyłem rękę do materiału, poczułem delikatny dotyk materiału, który prawdopodobnie był sztuczną wełną. Zabrałem się do ubierania go, nadal miałem na sobie opatrunki. Więc spokojnie wkładałem każdą część, stękając, gdy materiał zaczął przylegać do ciała.
-Gdybym cię nie znała powiedziałbym, że idziesz podrywać chłopców do dzielnicy rozkoszy.- Zaśmiała się Ai, która siedziała na podłodze.
            Wyglądała w swoim stroju unikalnie. Czerń Londynu, wpasowywała się w jej mleczną skórę. Szmaragdowe oczy błyskały z niskiego poziomu. Więc cała sytuacja wygląda, jakby dziecko dostało nową zabawkę.
-Wydaje mi się że spisek jajowodów przesadził. Więc zostałam oddelegowana do wyjaśnienia całej sytuacji. Więc od czego zacząć.
-Od tego że usiądziesz koło mnie, bo wyglądasz jak słodka lolita siedząca na podłodze.
-Och dziękuje za ten komplement, więc może weźmiesz mnie na ręce i posadzisz w wybranym miejscu ?- Spytała nieśmiało, przy tym się rumieniąc
-Nie, doczołgaj się.- Rzekłem- Tak jak weszłaś po schodach
- Proszę, przecież nie chcesz bym się pobrudziła- Jej oczy zaczęły się błyszczeć.
-Kobieta, to jednak niebezpieczne stworzenie
            Podszedłem do niej oraz wziąłem ją na ręce, posadziłem obok siebie, nie przestając się w nią wpatrywać. Niedorzeczne jest to, że jakakolwiek kobieta może mi się teraz podobać, więc staram się ograniczać w głowię.
-Więc możesz zaczynać.
-Wiesz już, czym są już Wiedźmy? Wiesz, bo jedną z nich była twoja ukochana a druga jest znowu w jej ciele, chociaż ma ciekawe szlaczki na ciele z nici chirurgicznej. Są one czymś obcym dla tej planety, ludzie sami je sprowadziły na siebie. Tworząc trzysta lat temu wejścia do swojego świata, dla obcych. Siła magii, jaką posiadają przebudziły nas bogów oraz ich synów. Dały nam materialne ciała, zawsze staliśmy na pograniczu jawy każdego człowieka. Tam gdzieś zawieszeni w nicości, dostaliśmy sygnał i zaczęliśmy się przebudzać. Mają jeden plan zdobyć władzę, oraz walczyć między sobą o pozycje w wszechświecie. Kto je stworzył, nawet my tego nie wiemy. Uważamy że są  po prostu tworem kosmosu, skumulowanym w duszach. Próbują przejmować władzę jak najbliżej ośrodka życia społeczeństwa. Później za pomocą ludzkiej wiary, tworzą to, co zostało im zaprogramowane. Zadziwiająca jest siła ludzkiej podświadomości. Tak właśnie stworzyły nas, oraz wykorzystują nas by osiągać swoje plany. Jest ich wiele, bardzo wiele. Tak samo jak bogów, próbują zakładać nam smycz, jednak różnica między ludźmi a nami jest taka. Że teraz to my posiadamy apetyt na władzę nad ziemią. Walczymy między sobą lub podejmujemy rozmowy o kontraktach. Sam Londyn posiadał dwie, co jest niespotykane na ziemi. Bo zazwyczaj na jednej kontynent wypadała jedna użytkowniczka kosmicznej energii. Tak o to tutaj mamy wysokie miasto, które jest zbieraniną bogów każdych mitologii. Was traktują jak zabawę oraz mięso. Prawdopodobnie niedługo będzie wojna, więc staram się temu zapobiec. Jednak to się nie uda. Teraz masz nie więcej zarys, tego, co się dzieje.
            Teraz wszystko by się składało w całość, po co komukolwiek części ciała, skoro można je wyhodować. Po prostu chwalą się miedzy sobą zdobyczami, lub tworzą z tego kolekcje, jak prawdziwy łowcy.
-Sam wasz władca To Sun Wukong. Chiński bohater, stara położyć kres władzy bogów oraz zwrócić je w ręce ludzi. Jednak to nie podoba się niektórym nacjom bogów. Więc stara się prowadzić realną politykę, idzie mu to całkiem nieźle. Zebrał na tyle zasobów by prowadzić bardzo wyczerpujące ekspansje. Więc czekamy tylko na rozkazy, szykuj się na długą podróż.
-To jak zwykle nie posiadając wyboru, gdzie się wybieramy?
-Grecja, ruszamy do stolicy Zeusa.- Może uda nam się coś wywalczyć bez przemocy fizycznej?
-Po co jestem ja , skoro moje talenty nadają się tylko do niszczenia. Twoje rany to efekt moich sił, zraniłem boga. Czy nie będzie to jak znak że pora kończyć zabawę bogowie?
-Właśnie liczymy na to, że twoja osoba pokaże nacisk, jaki chcemy pokazać za pomocą polityki Małpiego Króla.
-Zbierajcie się- Krzyknęła Katia
            Znowu uśmiechając do mnie, zaplotła swoje delikatne dłonie na mojej szyi. Zebrałem ja delikatnie, ruszyłem w stronę drzwi. Krok po kroku delektując się każdym krokiem z jej ciałem. Katia zebrała nasze nakrycia, oraz zamknęła wszystko za nami. Szliśmy w górę wychodząc z leja powstałego po nalocie dywanowym. Stworzył on więcej miejsca, niżby ziemia była idealnie płaska. Ludzie są niesamowici, tworząc i ewoluując. Więc pora oddać władzę w ręce kobiet, oraz boskiej małpy. Do czego to doszło że zwierzęta mają władzę.
  




-
 Więc uważam to za jakiś wstęp do głównych wątków powieści. Wydaje mi się że przedstawieni bohaterowie nie są puści i czuć nad nimi moją prace. Teraz zacznie się ich postęp w niewiadomą stronę. Nie odpowiedziałem jeszcze na lba a już dodaje roździał, mam nadzieję że macie mi tego za złe. 


3 komentarze:

  1. Rozdział ciekawy, bo uwielbiam różne mitologie :D
    No i nareszcie wyjaśniła się kwestia robota :D
    Poza tym standardowo - interpunkcja, powtórzenia i czasem poprzestawiane wyrazy ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity talent szczerze gratuluję. Taki pomysł oryginalny nieoklepany i ten język taki elegancki i przeżycia wewnętrzne bohatera coś za co kogam książki. A propo książek nie zastanawiałeś/aś się nad napisaniem książki? Bardzo chętnie bym ją kupiła. Tak się rozpisałam czekam na następną część ♥ 👌

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy pomysł. Na początku nie orientowałam się do końca, o co chodzi, ale to pewnie dlatego, że nie przeczytałam jeszcze poprzednich rozdziałów. W każdym razie na koniec już się połapałam :)
    Zwróciłam uwagę, że w niektórych miejscach brakowało słów albo się powtarzały, ale ogólnie bardzo mnie zaciekawiło :)
    Spodobał mi się wątek Gabriela i Aili (przepraszam, jeśli coś przekręciłam :*)
    Czekam na dalszy ciąg.
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny w pisaniu.
    [the-emerald-eyes.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń