Tak wygląda każdy mój sen, nigdy
nie pozbędę się tego słodkiego fatum. Kwestią jest moment, w którym się budzę.
Nigdy nie wiem, który to będzie. Czyste szaleństwo, jeżeli mógłbym je rozlać do
szklanek. Zaraziłbym cały Londyn, zresztą on i tak ginie. Śmierć trawi wszystko
od środka w tym piekielnym mieście jak i kraju. Warto jednak przyjrzeć się
dokładnie ostatniej ofierze, mój instynkt podpowiada mi, że będzie to cholernie
trudne. Wystawiają swoją mistrzynie na śmierć ,co oznacza że musiała złamać
regulamin lub podważyć królewską władzę. Posiadając taką władzę i popełnić taki
błąd, czysta kobieca logika.
-Przygotuj mój strój na misje,
ostrza przygotuje sam
-Czy życzyłby by pan sobie coś na
śniadanie- Powiedziała pewnie
-W sumie, zrób cokolwiek a na
obiad coś lekkiego.
Zadanie
jak zadanie, samo w sobie nie powinno wydawać się trudne. Miejsce pracy dosyć
spokojne, wiktoriańska część bogatej dzielnicy nie powinna być pełna pod
wieczór. Zresztą i tak muszę się udać w stronę bogatej dzielnicy. Muszę zbadać
szkołę w której uczy mistrzyni oraz po drodze, zaliczyć przygotowanie zadania
pobocznego. Czuję się niczym młody żołnierz który musi biegać na posyłki.
Kiedyś z tym kończę, gdy ciało jej odzyskam. Ciągła walka, spadek w dół jest
tak przytłaczający, że jedyne co mnie trzyma na tym świecie to chęć zemsty i
cień. Poranek dzisiejszego dnia wydaje się być pochmurny. Kwestia pozostaje czy
to chmury z związane z jakąś nową budową szlacheckiej części miasta czy jednak
chmury. Londyn jeszcze sześćset lat temu słynął z swojej psiej pogody. Pora by
dzisiaj wieczorem zanieść tam cień prawa. To jedyny moment, gdy pozostaje bez
jakichkolwiek emocji. To, co mnie wyróżniało w szkole oficerskiej to zimny
umysł. Nigdy nie unoszę swoich emocji w pracy. Zresztą, po co? To zazwyczaj
kończy się pewną śmiercią lub wielkim pojedynkiem, co może ostatecznie i tak
doprowadzić do śmierci. Zawód zabójcy nie jest czymś nowym i obrzydliwym w tym
świecie. Problem tkwi w tym, z jakim zabójcom macie do czynienia. Jestem
starodawny i świecki. Może to właśnie przyniosło mi moje miejsce. Widzicie
również, że arogancja i pewność siebie aż kipią z mnie. Nie pomylicie się jak
nazwiecie mnie również alkoholikiem i świnią. Nie jestem super bohaterem, co to
nie jeden zabójca z czołówki nim jest. Zresztą nie umrę pewnie śmiercią
naturalną, więc czemu by nie skrzyżować ostrza z którymś z nich. Wielka piątka,
z czego tylko dwóch jest starej daty. Reszta używa osprzętu i wspomagaczy ciała
tworzonym na zamówienie. Realną rzeczą jest to że gdy postępuje technologia,
ewoluuje również człowiek. Widziałem kiedyś materiał w książce o historii
największego mocarstwa 21 wieku, jakim była Ameryka. Ludzie byli niesamowicie
grubi, ciekawe jak oni mogli sobie radzić z codziennym zmaganiami. Zresztą tam
słowo postęp był paradoksem. Wraz z rozwojem, tylko nieliczni nie tracili tępa
do głównej linii życia. Jaką jest postęp, ma to przełożenie na nasze szkoły i
szkolenie. W Londynie istnieje masa szkół żołnierskich. Szkoląca różne rodzaje
wojsk. Następnie możemy znaleźć pięć szkół oficerskich oraz trzy domy szkolące
zabójców. Oczywiście możesz poszukać mistrza , który będzie uczył cię
indywidualnie, ale to kosztuje. Ja jestem ostatnim szeptem, szkoliłem się w
Szkole Dzaharyskiej, klanu który przeżył na ziemi ponad półtorej tysiąca lat. Wywodzi
się z granic dawnych pustyń oraz mieszanki starodawnych rycerskich szkół.
Między mistrzami mojej szkoły różnice, nie polegają tylko stylu. Zazwyczaj
różnią od siebie się też wyglądem oraz specyfiką swojej części piętra. Jest ich
osiem , co w stosunku do innych szkół jest bardzo nisko. Zresztą i tak jest
uważana za najgorszą szkołę z względu na ilość wypuszczanych zabójców. Jest ich
zazwyczaj dwudziestu z początkowej liczby czterystu, których rekrutuje się z
szkoły oficerskiej. Przechodziłem szkolenie cienia, więc moją naturą jest
pojawiania się i znikanie. Dla jednych to magia dla mnie lata treningu. Część
podlegająca mistrzowi wiatru , stanowi przygotowanie dla zabójców szkolących
się w efektownych skokach, zabójstwach wielkich szych. Czym się posługują? To
jest część artystyczna, im większą masz wyobraźnie , tym więcej zarobisz.
Szkoła żelaza, szkoli raczej berserków niż typowych nosicieli śmierci. Działa
tam cała broń ciężka, od mieczy prostych po ciężkie oburęczne topory. Ziemia,
to jak nam podpowiada nazwa. Trucizny w wszystkich możliwych rodzajach. Światło
szkoli obrońców przed zabójcami, jeden wielki paradoks. Szkoła cienia,
najbardziej kojarzące się z zabójcą słowa. Sztylety, miecze krótkie, skradanie
się, skrytobójstwo. To my jesteśmy czarną stroną miasta, to my nosimy cień, to
nasze słowo padnie ostatnie! Tak mawia nasz mistrz. Ogień jest świetny, jego
mentalność to jedno wielkie bum! Wysadzanie, niszczenie wewnętrze i zewnętrzne.
Najgorsza możliwa śmierć. Mniejsza o resztę szkół, teraz muszę się skupić na
analizie środowiska, w którym będę musiał wykonać zadanie. Zbliżam się tam nieuchronnie. Ciekawe stoję przed
nowoczesnym budynkiem, który znajduje się w wiktoriańskiej części bogatej
dzielnicy. Na pierwszy rzut oka, a nawet dwóch. Rzuca się telebim pokazujący
jakiegoś oficera, który pokazuje podstawowe kroki w sztuce szermierki.
Przynajmniej robi to płynnie. Z papierów, które przeczytałem rano, to musi być
ta gildia. To może być wredna przeciwniczka. Spoglądając dalej na mapę, muszę
kierować się na wschód. Czyli typowe położenie kupieckich domów. Moje serce zaczyna mocniej bić, gdy wiem że
niedługo zaczną się łowy.
……..
W
nowoczesnym budynku, położonym w samej środkowej części Londynu. Białogłowa
dziewczę połatane niczym kopia frankensteina. Skupiała swój wzrok w coś innego
niż zamgloną strefę granicy państwa miasta .
-Jaśnie pani?-rzekł minister-
Panienko czy nas słuchasz? Przecież podejmujemy decyzje na temat ubezwłasnowolnienia
najlepszego z zabójców, dotyczy to nie tylko twojego życia ale również twojej
podwładnej i najlepszego szermierza w całym Londynie. Więc proszę skup się na
moment swoją piękną duszę na tym zadaniu?- Rzekł zrezygnowany
-Myślisz że byłby w stanie zrobić
mi krzywdę po tych latach gdy polował bezowocnie by przywrócić mi życie?
Jesteście na tyle beznadziejni by nie wiedzieć jak wasz przeciwnik się zachowa.
Przecież to było waszym planem. Poskładać to ciało i włożyć do niego moją
duszę. Trzeba przyznać że udało się wam to wyśmienicie. Dlatego posiadacie asa
by go zwabić i przejąć nad nim kontrolę lub krok po kroku wybije was co do
ostatniego człowieka w tym mieście. Co ja mogę zrobić innego , niż pojawić się
w odpowiednim momencie , o ile to będzie potrzebne. Nasza fechmistrzyni wydaje
się mocniejsza niż on. Możecie go spętać jak psa jeśli tylko, to nam pomoże w
naszych planach. Tylko kwestia tego jak będzie dla nas działał
-Myślelibyśmy go przeszkolić,
oraz mianować lordem- dumny z swojej tezy, uśmiechnął się
-Jako prawa ręka naszego pana,
mogę się z tym zgodzić. Moje zdanie jest takie, że wejście naszej ukochanej
księżniczki może wyprowadzić go z równowagi lub dodać mu siły.
- Zgadzam się z tym, poza tym mi
również ciężko kontrolować to ciało. Jest ono nadal naczyniem dla duszy jego ukochanej,
co za tym idzie prowadzę ciągle walkę w środku. Jedyny sposób to uśmiercenie
jej. Żądam byście znaleźli sposób do zabicia jej lub uwięzienia.
- Tak jest!- Rzekli chórem.
- Zacząć końcowe przygotowanie do
wykonania polecania.
……
Wracając do
głównego bohatera, który po zobaczeniu reszty budynków swoich truposzy udał się
w stronę swojego spokojnego domu na obrzeżasz miasta. Kroczył powoli tak jakby
miał się spodziewać ataku z każdej strony, jakby jego sławo go nie dotyczyła i
zachowywał się jak normalny człowiek ogarnięty strachem. Tylko jego oczy nie
pasowały do jego zewnętrznej mimiki ciała. Puste ogniki, które raz po raz
rozpalały się oraz gasły. Znikąd pojawił się przed nim posłaniec cybernetycznej
poczty samego głównego państwa.
-Witaj Cieniu, posiadam paczkę z
rozkazami do twojego zadania
-Czy nie chciałbyś wejść i czegoś
napić się Paulo?-Skinął głową w stronę swojego domu.
-Tym razem muszę ci odmówić,
muszę dostarczyć przesyłki jeszcze w kilka miejsc.-Wyciągnął dokumenty owinięte
w metaliczną skrzynkę, z czytnikiem dna na samej górze.- Teraz jak mogę prosić po
prostu podpisz bez narzekania swoją krwią i ja mykam sobie dalej do pracy.
-Cholerne procedury, czy oni u
góry nie wiedzą, że to może skrzywdzić moje utalentowane łapki !- Krzyknął
-Znowu zaczyna- mruknął
zirytowany
-Dobra dawaj to ustrojstwo,
podpisuje już.
-Żegnam Cieniu
Odbierając
paczkę udałem się w stronę swojego domu, gdzie jak zawsze czekała na mnie pani domowa
w formie ludzkiego droida. Gdyby rzeczywiście ktoś przyszedł pierwszy raz i
byłby samotny mógłby próbować przystawiać się do robota, co byłoby oczywiste i
godnym komplementem dla twórcy. Rzadko, kiedy posiadałem gości w domu, tym bardziej
męskich. Dwa razy widziałem tą sytuacje , Katie przyjmowała te zaloty dosyć
spokojnie. Odpowiadając i rumieniąc się jak człowiek. Zresztą teraz pora
zobaczyć przesyłkę , którą nieszczęsnym trafem uzyskałem.
Witaj drogi
cieniu, mam nadzieje, że twoje zdrowie jest dobre oraz dzisiejsza forma cię nie
zawiedzie. Plany kolejności trochę się zmieniły na twojej liście. Twoim
priorytetem jest budynek , który dzisiaj obserwowałeś. Znajdziesz tam
głównodowodzącą siłami naszej armii. Jest wyśmienitym szermierzem, więc uważaj na
siebie. Wierzę w twoje umiejętności, dlatego wybrałem ciebie. Cesarz popada
samo zachwyt, że mógł wynająć cienia. Więc na twoich barkach leży również moja
reputacja. Więc mogę stwierdzić fakt, że misje wykonasz.. Truposze przecież nie
mogą chodzić po tej ziemi. Jeżeli zadanie wykonasz, to prawdopodobnie będziesz
miał szansę stać się naszym wyrokiem na przeciwników. Więc pokaż siłę
klasycznych oraz historycznych zabójców. W twoich rękach spoczywa wasz splendor
kage.
Prawa
ręka cesarza.
Nicolas Drake
Minister spraw obronnych
W
moim odczuciu to jest jakiś kartel, lecz nie mnie to oceniać. W środku paczki
znajdowało się zawiniątko.
-Katia kochana daj coś do
jedzenia strudzonemu człowiekowi pracującemu na ten dom.
-Czyli, co panicz chciałby zjeść?-Spytała
z troską.
-Cokolwiek ugotujesz, zrób to
najlepszym daniem. Być może to mój ostatni posiłek, który zjem na tym świecie.
-Niech pan tak nie mówi-
Zaszkliły jej się oczy
-Od razu sprawdź to zawiniątko,
które dostałem
W
tym czasie udałem się do łazienki odświeżyć przy wykonaniu kanonicznych
operacji jakie zazwyczaj wykonuje się w łazience. Czasem myślę, że lepiej byłoby
żyć w jakieś zapadłej dziurze, być rolnikiem. Mieć swoje poletko, stadko
dzierlatek oraz żonę czekającą na powrót męża z pracy
-Obiad gotowy.- Zakomunikowała-.
Paczka ,którą kazał mi panicz sprawdzić to strój najwyższej szkoły wojskowej
naszego miasta. Czyli misja rzeczywiście nie wygląda na łatwą.
-Prawda i co gorsza czuję w niej
jakiś postęp, ale kim my jesteśmy by grać w politykę?
-Cóż z twoim podejściem panie,
każde miasto by padło z głodu lub rebelii wciągu tygodnia.
-Bardzo zabawne, chciałbym byś
upiekła moje ulubione ciasto jako nagrodę za wykonanie dobrze zadania. W końcu
trup to trup, będzie prawdopodobnie trochę trudniejsza egzekucja.
-Tak jest!
Zabrałem
się do pałaszowania przepysznego dania. Złożonego z trzech części. Jak zawszę
instynkt dobrał się do mięsa, jako pierwszego posiłku. Zadziwiające jest to, że
mięso jest takie pociągające.
- Co jest głównym składnikiem?
- Na panicza miejscu nie
pytałabym tylko się cieszyła smakiem i skupiła na misji-Mruknęła
-Mhmm.
Po
skończonym posiłku, pora ubrać się w nowy uniform oraz udać stronę szkoły i
jeszcze raz przemyśleć plan? Jaki plan, przecież to będzie pojedynek niż zwykłe
zabójstwo. Jeżeli dostałem ten mundurek to znaczy że jakakolwiek próba podstępu
nie będzie miała sensu. Także
-Wychodzę , lepiej by ciasto
rzeczywiście było warte tej misji!
-Będzie, ale tylko jak wrócisz!
-No nie martw się już, jeszcze
lepszego ode mnie nie nosi ta ziemia
-Mhmm
-Nie papuguj- Pokazała wrednie
język i wygoniła mnie za drzwi
Czy
ona naprawdę jest robotem. Tego nie pojmę.