czwartek, 30 kwietnia 2015

1. Zmiana planów

Tak wygląda każdy mój sen, nigdy nie pozbędę się tego słodkiego fatum. Kwestią jest moment, w którym się budzę. Nigdy nie wiem, który to będzie. Czyste szaleństwo, jeżeli mógłbym je rozlać do szklanek. Zaraziłbym cały Londyn, zresztą on i tak ginie. Śmierć trawi wszystko od środka w tym piekielnym mieście jak i kraju. Warto jednak przyjrzeć się dokładnie ostatniej ofierze, mój instynkt podpowiada mi, że będzie to cholernie trudne. Wystawiają swoją mistrzynie na śmierć ,co oznacza że musiała złamać regulamin lub podważyć królewską władzę. Posiadając taką władzę i popełnić taki błąd, czysta kobieca logika.
-Przygotuj mój strój na misje, ostrza przygotuje sam
-Czy życzyłby by pan sobie coś na śniadanie- Powiedziała pewnie
-W sumie, zrób cokolwiek a na obiad coś lekkiego.
                Zadanie jak zadanie, samo w sobie nie powinno wydawać się trudne. Miejsce pracy dosyć spokojne, wiktoriańska część bogatej dzielnicy nie powinna być pełna pod wieczór. Zresztą i tak muszę się udać w stronę bogatej dzielnicy. Muszę zbadać szkołę w której uczy mistrzyni oraz po drodze, zaliczyć przygotowanie zadania pobocznego. Czuję się niczym młody żołnierz który musi biegać na posyłki. Kiedyś z tym kończę, gdy ciało jej odzyskam. Ciągła walka, spadek w dół jest tak przytłaczający, że jedyne co mnie trzyma na tym świecie to chęć zemsty i cień. Poranek dzisiejszego dnia wydaje się być pochmurny. Kwestia pozostaje czy to chmury z związane z jakąś nową budową szlacheckiej części miasta czy jednak chmury. Londyn jeszcze sześćset lat temu słynął z swojej psiej pogody. Pora by dzisiaj wieczorem zanieść tam cień prawa. To jedyny moment, gdy pozostaje bez jakichkolwiek emocji. To, co mnie wyróżniało w szkole oficerskiej to zimny umysł. Nigdy nie unoszę swoich emocji w pracy. Zresztą, po co? To zazwyczaj kończy się pewną śmiercią lub wielkim pojedynkiem, co może ostatecznie i tak doprowadzić do śmierci. Zawód zabójcy nie jest czymś nowym i obrzydliwym w tym świecie. Problem tkwi w tym, z jakim zabójcom macie do czynienia. Jestem starodawny i świecki. Może to właśnie przyniosło mi moje miejsce. Widzicie również, że arogancja i pewność siebie aż kipią z mnie. Nie pomylicie się jak nazwiecie mnie również alkoholikiem i świnią. Nie jestem super bohaterem, co to nie jeden zabójca z czołówki nim jest. Zresztą nie umrę pewnie śmiercią naturalną, więc czemu by nie skrzyżować ostrza z którymś z nich. Wielka piątka, z czego tylko dwóch jest starej daty. Reszta używa osprzętu i wspomagaczy ciała tworzonym na zamówienie. Realną rzeczą jest to że gdy postępuje technologia, ewoluuje również człowiek. Widziałem kiedyś materiał w książce o historii największego mocarstwa 21 wieku, jakim była Ameryka. Ludzie byli niesamowicie grubi, ciekawe jak oni mogli sobie radzić z codziennym zmaganiami. Zresztą tam słowo postęp był paradoksem. Wraz z rozwojem, tylko nieliczni nie tracili tępa do głównej linii życia. Jaką jest postęp, ma to przełożenie na nasze szkoły i szkolenie. W Londynie istnieje masa szkół żołnierskich. Szkoląca różne rodzaje wojsk. Następnie możemy znaleźć pięć szkół oficerskich oraz trzy domy szkolące zabójców. Oczywiście możesz poszukać mistrza , który będzie uczył cię indywidualnie, ale to kosztuje. Ja jestem ostatnim szeptem, szkoliłem się w Szkole Dzaharyskiej, klanu który przeżył na ziemi ponad półtorej tysiąca lat. Wywodzi się z granic dawnych pustyń oraz mieszanki starodawnych rycerskich szkół. Między mistrzami mojej szkoły różnice, nie polegają tylko stylu. Zazwyczaj różnią od siebie się też wyglądem oraz specyfiką swojej części piętra. Jest ich osiem , co w stosunku do innych szkół jest bardzo nisko. Zresztą i tak jest uważana za najgorszą szkołę z względu na ilość wypuszczanych zabójców. Jest ich zazwyczaj dwudziestu z początkowej liczby czterystu, których rekrutuje się z szkoły oficerskiej. Przechodziłem szkolenie cienia, więc moją naturą jest pojawiania się i znikanie. Dla jednych to magia dla mnie lata treningu. Część podlegająca mistrzowi wiatru , stanowi przygotowanie dla zabójców szkolących się w efektownych skokach, zabójstwach wielkich szych. Czym się posługują? To jest część artystyczna, im większą masz wyobraźnie , tym więcej zarobisz. Szkoła żelaza, szkoli raczej berserków niż typowych nosicieli śmierci. Działa tam cała broń ciężka, od mieczy prostych po ciężkie oburęczne topory. Ziemia, to jak nam podpowiada nazwa. Trucizny w wszystkich możliwych rodzajach. Światło szkoli obrońców przed zabójcami, jeden wielki paradoks. Szkoła cienia, najbardziej kojarzące się z zabójcą słowa. Sztylety, miecze krótkie, skradanie się, skrytobójstwo. To my jesteśmy czarną stroną miasta, to my nosimy cień, to nasze słowo padnie ostatnie! Tak mawia nasz mistrz. Ogień jest świetny, jego mentalność to jedno wielkie bum! Wysadzanie, niszczenie wewnętrze i zewnętrzne. Najgorsza możliwa śmierć. Mniejsza o resztę szkół, teraz muszę się skupić na analizie środowiska, w którym będę musiał wykonać zadanie. Zbliżam się  tam nieuchronnie. Ciekawe stoję przed nowoczesnym budynkiem, który znajduje się w wiktoriańskiej części bogatej dzielnicy. Na pierwszy rzut oka, a nawet dwóch. Rzuca się telebim pokazujący jakiegoś oficera, który pokazuje podstawowe kroki w sztuce szermierki. Przynajmniej robi to płynnie. Z papierów, które przeczytałem rano, to musi być ta gildia. To może być wredna przeciwniczka. Spoglądając dalej na mapę, muszę kierować się na wschód. Czyli typowe położenie kupieckich domów. Moje serce zaczyna mocniej bić, gdy wiem że niedługo zaczną się łowy.

……..
                W nowoczesnym budynku, położonym w samej środkowej części Londynu. Białogłowa dziewczę połatane niczym kopia frankensteina. Skupiała swój wzrok w coś innego niż zamgloną strefę granicy państwa miasta .
-Jaśnie pani?-rzekł minister- Panienko czy nas słuchasz? Przecież podejmujemy decyzje na temat ubezwłasnowolnienia najlepszego z zabójców, dotyczy to nie tylko twojego życia ale również twojej podwładnej i najlepszego szermierza w całym Londynie. Więc proszę skup się na moment swoją piękną duszę na tym zadaniu?- Rzekł zrezygnowany
-Myślisz że byłby w stanie zrobić mi krzywdę po tych latach gdy polował bezowocnie by przywrócić mi życie? Jesteście na tyle beznadziejni by nie wiedzieć jak wasz przeciwnik się zachowa. Przecież to było waszym planem. Poskładać to ciało i włożyć do niego moją duszę. Trzeba przyznać że udało się wam to wyśmienicie. Dlatego posiadacie asa by go zwabić i przejąć nad nim kontrolę lub krok po kroku wybije was co do ostatniego człowieka w tym mieście. Co ja mogę zrobić innego , niż pojawić się w odpowiednim momencie , o ile to będzie potrzebne. Nasza fechmistrzyni wydaje się mocniejsza niż on. Możecie go spętać jak psa jeśli tylko, to nam pomoże w naszych planach. Tylko kwestia tego jak będzie dla nas działał
-Myślelibyśmy go przeszkolić, oraz mianować lordem- dumny z swojej tezy, uśmiechnął się
-Jako prawa ręka naszego pana, mogę się z tym zgodzić. Moje zdanie jest takie, że wejście naszej ukochanej księżniczki może wyprowadzić go z równowagi lub dodać mu siły.
- Zgadzam się z tym, poza tym mi również ciężko kontrolować to ciało. Jest ono nadal naczyniem dla duszy jego ukochanej, co za tym idzie prowadzę ciągle walkę w środku. Jedyny sposób to uśmiercenie jej. Żądam byście znaleźli sposób do zabicia jej lub uwięzienia.
- Tak jest!- Rzekli chórem.
- Zacząć końcowe przygotowanie do wykonania polecania.


……

                Wracając do głównego bohatera, który po zobaczeniu reszty budynków swoich truposzy udał się w stronę swojego spokojnego domu na obrzeżasz miasta. Kroczył powoli tak jakby miał się spodziewać ataku z każdej strony, jakby jego sławo go nie dotyczyła i zachowywał się jak normalny człowiek ogarnięty strachem. Tylko jego oczy nie pasowały do jego zewnętrznej mimiki ciała. Puste ogniki, które raz po raz rozpalały się oraz gasły. Znikąd pojawił się przed nim posłaniec cybernetycznej poczty samego głównego państwa.
-Witaj Cieniu, posiadam paczkę z rozkazami do twojego zadania
-Czy nie chciałbyś wejść i czegoś napić się Paulo?-Skinął głową w stronę swojego domu.
-Tym razem muszę ci odmówić, muszę dostarczyć przesyłki jeszcze w kilka miejsc.-Wyciągnął dokumenty owinięte w metaliczną skrzynkę, z czytnikiem dna na samej górze.- Teraz jak mogę prosić po prostu podpisz bez narzekania swoją krwią i ja mykam sobie dalej do pracy.
-Cholerne procedury, czy oni u góry nie wiedzą, że to może skrzywdzić moje utalentowane łapki !- Krzyknął
-Znowu zaczyna- mruknął zirytowany
-Dobra dawaj to ustrojstwo, podpisuje już.
-Żegnam Cieniu
                Odbierając paczkę udałem się w stronę swojego domu, gdzie jak zawsze czekała na mnie pani domowa w formie ludzkiego droida. Gdyby rzeczywiście ktoś przyszedł pierwszy raz i byłby samotny mógłby próbować przystawiać się do robota, co byłoby oczywiste i godnym komplementem dla twórcy. Rzadko, kiedy posiadałem gości w domu, tym bardziej męskich. Dwa razy widziałem tą sytuacje , Katie przyjmowała te zaloty dosyć spokojnie. Odpowiadając i rumieniąc się jak człowiek. Zresztą teraz pora zobaczyć przesyłkę , którą nieszczęsnym trafem uzyskałem.

                Witaj drogi cieniu, mam nadzieje, że twoje zdrowie jest dobre oraz dzisiejsza forma cię nie zawiedzie. Plany kolejności trochę się zmieniły na twojej liście. Twoim priorytetem jest budynek , który dzisiaj obserwowałeś. Znajdziesz tam głównodowodzącą siłami naszej armii. Jest wyśmienitym szermierzem, więc uważaj na siebie. Wierzę w twoje umiejętności, dlatego wybrałem ciebie. Cesarz popada samo zachwyt, że mógł wynająć cienia. Więc na twoich barkach leży również moja reputacja. Więc mogę stwierdzić fakt, że misje wykonasz.. Truposze przecież nie mogą chodzić po tej ziemi. Jeżeli zadanie wykonasz, to prawdopodobnie będziesz miał szansę stać się naszym wyrokiem na przeciwników. Więc pokaż siłę klasycznych oraz historycznych zabójców. W twoich rękach spoczywa wasz splendor kage.
                                                                                                                                                             Prawa ręka cesarza.
Nicolas Drake
Minister spraw obronnych
                W moim odczuciu to jest jakiś kartel, lecz nie mnie to oceniać. W środku paczki znajdowało się zawiniątko.
-Katia kochana daj coś do jedzenia strudzonemu człowiekowi pracującemu na ten dom.
-Czyli, co panicz chciałby zjeść?-Spytała z troską.
-Cokolwiek ugotujesz, zrób to najlepszym daniem. Być może to mój ostatni posiłek, który zjem na tym świecie.
-Niech pan tak nie mówi- Zaszkliły jej się oczy
-Od razu sprawdź to zawiniątko, które dostałem
                W tym czasie udałem się do łazienki odświeżyć przy wykonaniu kanonicznych operacji jakie zazwyczaj wykonuje się w łazience. Czasem myślę, że lepiej byłoby żyć w jakieś zapadłej dziurze, być rolnikiem. Mieć swoje poletko, stadko dzierlatek oraz żonę czekającą na powrót męża z pracy
-Obiad gotowy.- Zakomunikowała-. Paczka ,którą kazał mi panicz sprawdzić to strój najwyższej szkoły wojskowej naszego miasta. Czyli misja rzeczywiście nie wygląda na łatwą.
-Prawda i co gorsza czuję w niej jakiś postęp, ale kim my jesteśmy by grać w politykę?
-Cóż z twoim podejściem panie, każde miasto by padło z głodu lub rebelii wciągu tygodnia.
-Bardzo zabawne, chciałbym byś upiekła moje ulubione ciasto jako nagrodę za wykonanie dobrze zadania. W końcu trup to trup, będzie prawdopodobnie trochę trudniejsza egzekucja.
-Tak jest!
                Zabrałem się do pałaszowania przepysznego dania. Złożonego z trzech części. Jak zawszę instynkt dobrał się do mięsa, jako pierwszego posiłku. Zadziwiające jest to, że mięso jest takie pociągające.
- Co jest głównym składnikiem?
- Na panicza miejscu nie pytałabym tylko się cieszyła smakiem i skupiła na misji-Mruknęła
-Mhmm.
                Po skończonym posiłku, pora ubrać się w nowy uniform oraz udać stronę szkoły i jeszcze raz przemyśleć plan? Jaki plan, przecież to będzie pojedynek niż zwykłe zabójstwo. Jeżeli dostałem ten mundurek to znaczy że jakakolwiek próba podstępu nie będzie miała sensu. Także
-Wychodzę , lepiej by ciasto rzeczywiście było warte tej misji!
-Będzie, ale tylko jak wrócisz!
-No nie martw się już, jeszcze lepszego ode mnie nie nosi ta ziemia
-Mhmm
-Nie papuguj- Pokazała wrednie język i wygoniła mnie za drzwi
                Czy ona naprawdę jest robotem. Tego nie pojmę.






niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 0

Spadając w nicość, wciąż lecisz w dół. Gdy straciłeś wszystko, a jedyne, co masz to szczątki ciała rozrzucone po całym świecie. Na bezkształtnych masach pozszywanych ciał, aksamitnie białe włosy i oczy niczym noc. Czujesz wtedy chłód jedyne, co chcesz uzyskać. To spokój dla duszy tej jedynej, która padła ofiarą łowów. W świecie techniki gdzie ludzie mogą się klonować by przeżyć dalej, polowanie na ludzi stało się czymś naturalnym. Bo przecież, jeżeli jesteś brzydki a bogaty, to masz prawo do szczęścia kosztem innych. W epoce szytych marionetek, nie ma miejsca dla osób słabych. Jesteś jedynie materiałem dla sfery wyższej. Twoje życie jest warte tyle, na ile oceniane jest twoje ciało. Ludzka godność poszła w zapomnienie. Bestialstwo szerzy się na ulicach miast tego pieprzonego świata. Kiedyś w radiu słyszałem, że istnieje ruch oporu, w którym walczą o odzyskanie Godności. Tak same bujdy jak to, że z obcymi można żyć w spokoju i nawet mieszać rasy. To kwestia do przemyśleń na inny czas. Gdy twoja głowa nie jest obciążona napojem życia. Sławetny napój w 2500 roku naszej ukochanej ziemi. Wzorowany na winach z lat 1400 z włoskich prowincji, nie skażonej francuskim tchórzostwem. Tyle że z domieszką cholernie dobrej krwi którejś z obcych ras. Piekielnie mocne dziadostwo i tak samo drogie. Życie w tych czasach jest rzeczywiście nie do zniesienia. Zresztą wcale nie jestem lepszy, dla zemsty i odzyskania ciała ukochanej kobiety zostałem zabójcą i łowcą skór. Choć to drugie dla mnie jest ohydne, to samo zabijanie jest całkiem przyjemne. Tym bardziej, jeżeli spełniasz zachcianki dla bogaczy i możesz ich wyżynać do woli. To jest tak samo pokręcone jak miłość. Na wojnie i w zabójstwach dla pieniędzy wszystko dozwolone
- Barman jeszcze jedno piekielne życie- rzuciłem znudzony
-Tobie chyba dzisiaj starczy Gabriel- powiedział od niechcenia
-Przecież to ja płace za to – burknąłem
-Tyle że ja jestem twoim jedynym słowem stop w tym mieście, i dlatego przychodzisz tylko tutaj pić.
                W sumie gad ma rację, podrzędna speluna. W której moja sława nie robi wrażenia na właścicielu. Zresztą jedyne, co mnie interesuje to, że nie ma tu nikogo narzucającego się z słabymi ofertami. Przedostać się przez slumsy graniczy z cudem, jeżeli jesteś z średniej klasy. Tacy ludzie są nietykalni. Z rozporządzeniem nowej ustawy, wprowadzonej przez władze miasta Londynu. Zresztą bycie dobrym zabójcą jest o niebo bardziej opłacalne i sławne ostatnim czasem, niż bycie gwiazdą tv, Jeżeli dożyjesz 40 to możesz zamieszkać w niszach wysokiego miasta. Trzask otwieranych drzwi wyrwał mnie z zamyślenia, a raczej prowadzenia kolejnego monologu. Wysoki mężczyzna, widać na pierwszy rzut oka, że jest prawdopodobnie zaprawiony w boju, lub pracuje w kuźniach królewskich. Cholera zbliża się do mnie, co oznacza, że będzie chciał pogadać.
-Zanim się przedstawisz i podasz swój cel, tam jest bar- rzuciłem od niechcenia ręką- Zamów mi piekielne życie i przejdźmy do interesów.
                Zadziwiające zrobił, co chciałem, czyli musi mieć do mnie poważny interes. Jego przenikliwie czarne oczy świdrowały mnie cały czas, nawet, gdy zamawiał mi trunek. Rzucał ciągle spojrzenia, jakby myślał, że coś kombinuje. Zresztą, kto by chciał robić coś lub zabijać w tak gorący dzień.
-Proszę Cieniu, twój alkohol- postawił przede mną trunek z gracją.
-Więc co cię sprowadza w strony tej zacnej mordowni?- Odpowiedziałem uprzejmie, a przynajmniej siląc się na taki głos.
- To, co lubisz najbardziej, czyli zlecenia na zabójstwa, serie zabójstw- ton z jakim to powiedział nie znosił przeciw u.
-ile?
- Lubię konkrety- uśmiechnął się
-Nie pytam, co lubisz, a ile oferujesz. Nie jestem tani, a jeżeli pofatygowałeś się mnie znaleźć to znaczy, że stać cię na mnie.
-Cztery miliony funtów oraz spis organów zabijanych
                Kolejny wymysł naszych czasów. Każdy transplantowany organ musi przechodzić przez inspekcje oraz księgowanie na rachunek danego ciała. Wredne kurestwo, przyprawia więcej roboty. Tylko po to by bogaci mogli zrobić sobie „fermę” z ludzkimi organami lub genami.
-Pokaż spis, bo te pieniądze nie są wart twojego zajścia. To znaczy że prawdopodobnie wiesz czego szukam.
-Oczywiście, że wiem, organy Lany Kage. W swoją drogą piękna to była kobieta- Sarknął- Sprawdziłem wytyczne twoich ostatnich zabójstw i coś ci nie idzie szukanie części tej lalki.
-Jeżeli jeszcze chcesz żyć, nie próbuj kpić z cienia. Nie wiesz kiedy umrzesz, a twoje organy rozrzucę bezdomnym do jedzenia.
-Oczywiście, a teraz wróćmy do sedna sprawy-Spoważniał- Dwa truposze z twojej listy to córki pewnego bogatego kupca, który niekoniecznie lubi płacić i słuchać poleceń. To jedno, czyli twoja nagroda, będzie dosyć trudne. Musisz zabić mistrzynię miecza naszej szkoły. Zresztą sam widzisz że karty nie są podpisane. Wpisane jest tylko oko twojej ukochanej.
-W, co ty grasz …- Irytowałem się powoli
- Nicolas Drake-Dumnie odparł- Prawa królewska ręka oraz Dowódca sił specjalnych 21 królestwa zjednoczonej Wielkiej Brytanii. Pod wodzą Króla Boga Deriona IV. Chcę  uzyskać cię do większej ilości misji, by wyplenić zalążki buntu. Dane miejsc przebywanie dostaniesz jutro, do swojego mieszkania.
                Wstał oraz podał mi dłoń na przybicie naszej transakcji. Pyszność jego nie zna granic, jest arogancki. Co niekoniecznie jest złą cechą. Kierując się w stronę swojego domu w niższych częściach Londynu. Starałem się opanować obrzydzenie tym że muszę przyjąć kolejną misje by odzyskać części Lany. Spędziłem tyle swojego życia na treningu, by móc dać jej święty spokój. Jedyny spokój jaki posiadam , jest w popołudnia w swoim salonie. Życie zabójcy jak sobie ciągle powtarzam, jest banalnie łatwe. Żyjesz sobie w spokoju, zadania dostarczają ci tyle pieniędzy, że nie musisz się o nic martwić. Jedynym problem jest wtedy, gdy jesteś solistą na rynku. Brak jakiejkolwiek dywizji zawsze boli tym że inni zabójcy mogą cię sprzątnąć . Kto by się  tym martwił, gdy jesteś najlepszy. Dlatego w spokoju mogę się przygotować do kolejnego zleconego zadania. Tym razem mogę dostać w końcu swoją ukochaną część. Niekiedy nie rozumiem swojej fascynacji odbieraniem części tej jedynej. Kiedyś doprowadzi mnie to zguby. Warto kiedyś pomyśleć o tym by się ustatkować ale żądza zemsty jest zbyt duża by to zrobić. Czuje się absolutnie wyszkolonym zabójcą, co pokazują moje statystyki. Przemierzając  ulice slumsów, można dostrzec dużą różnicę między ludźmi którzy wybrali życie bez wspomagaczy i tych którzy wymieniają swoje części na obce u nielegalnych chirurgów oraz mechaniczne członki. Brzydzi mnie postęp, w który poszła ludzkość. Gdzie zatraciliśmy swój obraz podobny do boga, a może jedynie to wymysł ludzi? Pomijając to że mamy tak rozwiniętą technologię ludzie dalej bezgranicznie ufają kościołowi Zbawiciela. Jest on najmocniejszą instytucją religijną z swoją bazą w niezmienionym Rzymem. Zmieniło się tylko to że stał się on kolejną potęgą, która utrzymuje podzielony ten świat na cztery nacje. Japonia, Chiny, Wielka Brytania. Państwa te dominują prym w różnych dziedzinach. Zadziwiające jest to że jako Chiny posiadają największą ludność , zasoby i postęp techniczny. Tak królestwo kwitnącej wiśni ustępuje im tylko w posiadanym terytorium. Warto zatrzymać się przy tym fenomenie. Posiadają oni niesamowicie waleczne wojsko, które potrafi przemienić swoje porażki w zwycięstwa z względu na genialnego wodza oraz Szoguna bezimiennego. Rzym utrzymuje swoje terytoria i niesamowicie wysokie podatki fanatyzmem religijnym. Państwa Anglosaskie to jest jedna wielka Pandora. Skorumpowana, zjadana od wewnątrz przez raka chciwości. Wielkie partie polityczne walczą między sobą  o dominacje na krajowym rządzie. Człowiek żyjący jest tu nic nie warty moralnie, a jego ciało jest jego stawką. Umiejętności schodzą tu na drugą turę wyceniania. Nasza ukochana matka wyspa, która nigdy nie została zdobyta. Jest jak kolos na glinianych nogach , a jedyne co ją ratuje od upadku. To jest kwestia mobilizacji, dobrze wyszkolone wojsko, i ten wielki głupiec, którego miałem okazje poznać w barze. Zadziwiające, że pomimo swojej pozycji, ani razu nie wywyższył się w rozmowie. Może to jednak jakiś respekt wobec zabójców i łowców. Łatamy potężnie i zasilamy swoimi misjami dziurę w budżecie tego państwa. Gildie odprowadzają podatki, szkolą wojska, tworzą miejsca pracy. Ich siedziby są zazwyczaj miejscem tętniącym życiem społecznym. Obecnie nasz rynek jest przesycony ilością zabójców, którzy w jakiś zadziwiający sposób utrzymują liczbę ludności na stabilnym poziomie. Można więc stwierdzić na obrazie mojej wiedzy że te państwo to jedna wielka ubojnia w której wygrywają silniejsi , bądź lepiej urodzeni. Przynajmniej na rzecz takich rozmyślań dotarłem do domu. Otwierając drzwi, które posiadają czytnik DNA. Cały dom znajduje się w wielkiej dziurze, która powstała po jednym z wielokrotnych nalotów w trzeciej wojnie. Wchodząc wyczułem woń lawendy w domu, który zostawia po sobie mój robot, który do złudzenia przypomina człowieka.
-Witaj w domu panie- wypłynął z przedsionka głos
-Czy obiad gotowy Katie?
-Tak panie, dzisiaj na obiad piersi z kurczaka w belwederskim sosie
-Wyśmienicie, za 10 min będę gotowy do posiłku
                Zadziwiające, że to prawdopodobnie fetysz, wybrałem jej wygląd na kształt lany. Tyle że biel włosów to królewski wygląd, więc musiałem zadowolić się tylko czernią. Zresztą zapłaciłem ogromną sumę za nią. Udałem się w stronę klasycznej łazienki z 21 wieku. Była dla mnie o niebo wygodniejsza, i pewniejsza niż maszyny, które miałyby cię umyć i ogolić. Po zakończeniu i odpoczynku w wannie, udałem się na werandę z sztucznym widokiem na las. Zazwyczaj obraz jest dobierany do myśli patrzącego więc zastanawiam się co miało mi to przekazać. Czyżby mój umysł wchodził w cień. Zresztą to nie ważne
-Co pan domu życzy sobie do picia?-Wyrwała mnie z letargu
-Szklankę szkockiej- rzuciłem od niechcenia.
-Już podaje.
                Po treściwym posiłku udałem się w stronę pokoju głównego w którym znajdowała się  czarna ogromna sofa oraz stolik i miejsce ładowania . Na czarnym mahoniowym stolę leżał list.
-Dostarczony przed przyjściem , nie proszono o podpis więc tylko przyjęłam- rzekła radośnie
                Kiwnąłem tylko głową w aprobacie, zadziwiające jak jej mimika twarzy i realność przypominają człowieka. Otworzyłem kopertę, w tym samym momencie z głośników zaczęła lecieć rockowe ciężkie brzmienia. Z szklanką szkockiej zacząłem przeglądać danę osób które miałem zabić . Zainteresowało mnie tylko to że chcą się pozbyć swojej królowej wojska. Zresztą ja nie jestem od myślenia politycznego, tylko wykonywania zadań. Udałem się w stronę sypialnie, gdzie położyłem się do łóżka by śnić swoje koszmary.
                Biel tańcząca w blasku świec. Słoneczny uśmiech, który zawsze rozbrzmiewał na jej wiecznie zaśmianych ustach, aksamitna i alabastrowa skóra, kobieca pełna sylwetka, która nadawała jej agresywności. Nie współgrała z jej delikatnym charakterem. Co nie znaczy, że nie potrafiła być zadziorna. Gdy czegoś chciała zawsze to uzyskiwała. Zawsze grała dla mnie na pianinie, to było jak afrodyzjak najwyższej, jakości. Zawsze mnie usypiała tym do snu, gdy wracałem z akademii. Miałem zostać wysokiej rangi oficerem. Wiedziała o tym i mnie wspierała.
-Witaj w domu Gab
-Ach moja ukochana lan, padam z nóg, jestem głodny, jutro to rzucam- jęknąłem
-Powtarzasz to od dwóch lat- zaśmiała się
-Dlatego się dziwię, że wytrzymujesz z mną- burknąłem
-Wielkiego wyboru nie mam- rzekła
- HA, czyli jednak jesteś tutaj dla mieszkania i jedzenia- Wykrzyknąłem władczo – więc żądam ogromnej kolacji i gotowej kąpieli za trzydzieści minut
- Czyli moja miłość dla ciebie się nie liczy ?- rzekła smutno
-Psst, biorę to jako zapłatę za moje uczucia .
-Czyli jednak do mnie coś czujesz!- Rzekła radośnie
-Nic takiego sobie nie wmawiaj- Podszedłem do niej tyłem i ucałowałem łabędzią szyje.
- Przestań, to podchodzi pod molestowanie .
-Przyszłym oficerom wolno więcej ,ba nie masz prawa narzekać!- uśmiechnąłem się
-Więc życzy pan sobie kolacje czy może zje mnie ?- delikatnie szepnęła
- Teraz to ewidentnie pani Kage z mną pogrywa.
-To teraz pan Kage uda się do łazienki, by zmyć z siebie smród gildii
-Tak jest królowo złośliwości
                Gdy wyszedłem odświeżony, czekała jak zawsze na mnie kolacja w słodkiej atmosferze lawendy. Wówczas w sztucznej atmosferze lana hodowała różnego rodzaju kwiaty. Ten dom wtedy pachniał i tętnił życiem.
-Nie wiem, od kogo zabrałaś to danie, ale musisz mu podziękować- rzekłem szorstko
-Czy ty uważasz, że nie umiem sama nic ugotować- prychnęła
-Cz y ja kiedyś powiedziałem inaczej? Wydaje mi się że będziemy musieli zainwestować w robota domowego
- Nie doczekanie twoje, dzisiaj pan śpi w dużym pokoju?
-Tak jak wczorajszego wieczoru? Sąsiedzi chyba mają nam za złe zakłócanie ciszy

                Boże, jaka ona jest słodka jak się czerwieni, uwielbiam ją doprowadzać do tego stanu. Teraz jak zawsze dla każdego mężczyzny, jest to najlepsza część wieczoru. Gdy możesz do kogoś wrócić i żyć w przeświadczeniu, że ktoś cię wspiera w dążeniu do celu. Pora snu jest niczym kolejna podróż do krain szczęścia. Bycie bohaterem dla tej jedynej jest niesamowitym uczuciem.