niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 0

Spadając w nicość, wciąż lecisz w dół. Gdy straciłeś wszystko, a jedyne, co masz to szczątki ciała rozrzucone po całym świecie. Na bezkształtnych masach pozszywanych ciał, aksamitnie białe włosy i oczy niczym noc. Czujesz wtedy chłód jedyne, co chcesz uzyskać. To spokój dla duszy tej jedynej, która padła ofiarą łowów. W świecie techniki gdzie ludzie mogą się klonować by przeżyć dalej, polowanie na ludzi stało się czymś naturalnym. Bo przecież, jeżeli jesteś brzydki a bogaty, to masz prawo do szczęścia kosztem innych. W epoce szytych marionetek, nie ma miejsca dla osób słabych. Jesteś jedynie materiałem dla sfery wyższej. Twoje życie jest warte tyle, na ile oceniane jest twoje ciało. Ludzka godność poszła w zapomnienie. Bestialstwo szerzy się na ulicach miast tego pieprzonego świata. Kiedyś w radiu słyszałem, że istnieje ruch oporu, w którym walczą o odzyskanie Godności. Tak same bujdy jak to, że z obcymi można żyć w spokoju i nawet mieszać rasy. To kwestia do przemyśleń na inny czas. Gdy twoja głowa nie jest obciążona napojem życia. Sławetny napój w 2500 roku naszej ukochanej ziemi. Wzorowany na winach z lat 1400 z włoskich prowincji, nie skażonej francuskim tchórzostwem. Tyle że z domieszką cholernie dobrej krwi którejś z obcych ras. Piekielnie mocne dziadostwo i tak samo drogie. Życie w tych czasach jest rzeczywiście nie do zniesienia. Zresztą wcale nie jestem lepszy, dla zemsty i odzyskania ciała ukochanej kobiety zostałem zabójcą i łowcą skór. Choć to drugie dla mnie jest ohydne, to samo zabijanie jest całkiem przyjemne. Tym bardziej, jeżeli spełniasz zachcianki dla bogaczy i możesz ich wyżynać do woli. To jest tak samo pokręcone jak miłość. Na wojnie i w zabójstwach dla pieniędzy wszystko dozwolone
- Barman jeszcze jedno piekielne życie- rzuciłem znudzony
-Tobie chyba dzisiaj starczy Gabriel- powiedział od niechcenia
-Przecież to ja płace za to – burknąłem
-Tyle że ja jestem twoim jedynym słowem stop w tym mieście, i dlatego przychodzisz tylko tutaj pić.
                W sumie gad ma rację, podrzędna speluna. W której moja sława nie robi wrażenia na właścicielu. Zresztą jedyne, co mnie interesuje to, że nie ma tu nikogo narzucającego się z słabymi ofertami. Przedostać się przez slumsy graniczy z cudem, jeżeli jesteś z średniej klasy. Tacy ludzie są nietykalni. Z rozporządzeniem nowej ustawy, wprowadzonej przez władze miasta Londynu. Zresztą bycie dobrym zabójcą jest o niebo bardziej opłacalne i sławne ostatnim czasem, niż bycie gwiazdą tv, Jeżeli dożyjesz 40 to możesz zamieszkać w niszach wysokiego miasta. Trzask otwieranych drzwi wyrwał mnie z zamyślenia, a raczej prowadzenia kolejnego monologu. Wysoki mężczyzna, widać na pierwszy rzut oka, że jest prawdopodobnie zaprawiony w boju, lub pracuje w kuźniach królewskich. Cholera zbliża się do mnie, co oznacza, że będzie chciał pogadać.
-Zanim się przedstawisz i podasz swój cel, tam jest bar- rzuciłem od niechcenia ręką- Zamów mi piekielne życie i przejdźmy do interesów.
                Zadziwiające zrobił, co chciałem, czyli musi mieć do mnie poważny interes. Jego przenikliwie czarne oczy świdrowały mnie cały czas, nawet, gdy zamawiał mi trunek. Rzucał ciągle spojrzenia, jakby myślał, że coś kombinuje. Zresztą, kto by chciał robić coś lub zabijać w tak gorący dzień.
-Proszę Cieniu, twój alkohol- postawił przede mną trunek z gracją.
-Więc co cię sprowadza w strony tej zacnej mordowni?- Odpowiedziałem uprzejmie, a przynajmniej siląc się na taki głos.
- To, co lubisz najbardziej, czyli zlecenia na zabójstwa, serie zabójstw- ton z jakim to powiedział nie znosił przeciw u.
-ile?
- Lubię konkrety- uśmiechnął się
-Nie pytam, co lubisz, a ile oferujesz. Nie jestem tani, a jeżeli pofatygowałeś się mnie znaleźć to znaczy, że stać cię na mnie.
-Cztery miliony funtów oraz spis organów zabijanych
                Kolejny wymysł naszych czasów. Każdy transplantowany organ musi przechodzić przez inspekcje oraz księgowanie na rachunek danego ciała. Wredne kurestwo, przyprawia więcej roboty. Tylko po to by bogaci mogli zrobić sobie „fermę” z ludzkimi organami lub genami.
-Pokaż spis, bo te pieniądze nie są wart twojego zajścia. To znaczy że prawdopodobnie wiesz czego szukam.
-Oczywiście, że wiem, organy Lany Kage. W swoją drogą piękna to była kobieta- Sarknął- Sprawdziłem wytyczne twoich ostatnich zabójstw i coś ci nie idzie szukanie części tej lalki.
-Jeżeli jeszcze chcesz żyć, nie próbuj kpić z cienia. Nie wiesz kiedy umrzesz, a twoje organy rozrzucę bezdomnym do jedzenia.
-Oczywiście, a teraz wróćmy do sedna sprawy-Spoważniał- Dwa truposze z twojej listy to córki pewnego bogatego kupca, który niekoniecznie lubi płacić i słuchać poleceń. To jedno, czyli twoja nagroda, będzie dosyć trudne. Musisz zabić mistrzynię miecza naszej szkoły. Zresztą sam widzisz że karty nie są podpisane. Wpisane jest tylko oko twojej ukochanej.
-W, co ty grasz …- Irytowałem się powoli
- Nicolas Drake-Dumnie odparł- Prawa królewska ręka oraz Dowódca sił specjalnych 21 królestwa zjednoczonej Wielkiej Brytanii. Pod wodzą Króla Boga Deriona IV. Chcę  uzyskać cię do większej ilości misji, by wyplenić zalążki buntu. Dane miejsc przebywanie dostaniesz jutro, do swojego mieszkania.
                Wstał oraz podał mi dłoń na przybicie naszej transakcji. Pyszność jego nie zna granic, jest arogancki. Co niekoniecznie jest złą cechą. Kierując się w stronę swojego domu w niższych częściach Londynu. Starałem się opanować obrzydzenie tym że muszę przyjąć kolejną misje by odzyskać części Lany. Spędziłem tyle swojego życia na treningu, by móc dać jej święty spokój. Jedyny spokój jaki posiadam , jest w popołudnia w swoim salonie. Życie zabójcy jak sobie ciągle powtarzam, jest banalnie łatwe. Żyjesz sobie w spokoju, zadania dostarczają ci tyle pieniędzy, że nie musisz się o nic martwić. Jedynym problem jest wtedy, gdy jesteś solistą na rynku. Brak jakiejkolwiek dywizji zawsze boli tym że inni zabójcy mogą cię sprzątnąć . Kto by się  tym martwił, gdy jesteś najlepszy. Dlatego w spokoju mogę się przygotować do kolejnego zleconego zadania. Tym razem mogę dostać w końcu swoją ukochaną część. Niekiedy nie rozumiem swojej fascynacji odbieraniem części tej jedynej. Kiedyś doprowadzi mnie to zguby. Warto kiedyś pomyśleć o tym by się ustatkować ale żądza zemsty jest zbyt duża by to zrobić. Czuje się absolutnie wyszkolonym zabójcą, co pokazują moje statystyki. Przemierzając  ulice slumsów, można dostrzec dużą różnicę między ludźmi którzy wybrali życie bez wspomagaczy i tych którzy wymieniają swoje części na obce u nielegalnych chirurgów oraz mechaniczne członki. Brzydzi mnie postęp, w który poszła ludzkość. Gdzie zatraciliśmy swój obraz podobny do boga, a może jedynie to wymysł ludzi? Pomijając to że mamy tak rozwiniętą technologię ludzie dalej bezgranicznie ufają kościołowi Zbawiciela. Jest on najmocniejszą instytucją religijną z swoją bazą w niezmienionym Rzymem. Zmieniło się tylko to że stał się on kolejną potęgą, która utrzymuje podzielony ten świat na cztery nacje. Japonia, Chiny, Wielka Brytania. Państwa te dominują prym w różnych dziedzinach. Zadziwiające jest to że jako Chiny posiadają największą ludność , zasoby i postęp techniczny. Tak królestwo kwitnącej wiśni ustępuje im tylko w posiadanym terytorium. Warto zatrzymać się przy tym fenomenie. Posiadają oni niesamowicie waleczne wojsko, które potrafi przemienić swoje porażki w zwycięstwa z względu na genialnego wodza oraz Szoguna bezimiennego. Rzym utrzymuje swoje terytoria i niesamowicie wysokie podatki fanatyzmem religijnym. Państwa Anglosaskie to jest jedna wielka Pandora. Skorumpowana, zjadana od wewnątrz przez raka chciwości. Wielkie partie polityczne walczą między sobą  o dominacje na krajowym rządzie. Człowiek żyjący jest tu nic nie warty moralnie, a jego ciało jest jego stawką. Umiejętności schodzą tu na drugą turę wyceniania. Nasza ukochana matka wyspa, która nigdy nie została zdobyta. Jest jak kolos na glinianych nogach , a jedyne co ją ratuje od upadku. To jest kwestia mobilizacji, dobrze wyszkolone wojsko, i ten wielki głupiec, którego miałem okazje poznać w barze. Zadziwiające, że pomimo swojej pozycji, ani razu nie wywyższył się w rozmowie. Może to jednak jakiś respekt wobec zabójców i łowców. Łatamy potężnie i zasilamy swoimi misjami dziurę w budżecie tego państwa. Gildie odprowadzają podatki, szkolą wojska, tworzą miejsca pracy. Ich siedziby są zazwyczaj miejscem tętniącym życiem społecznym. Obecnie nasz rynek jest przesycony ilością zabójców, którzy w jakiś zadziwiający sposób utrzymują liczbę ludności na stabilnym poziomie. Można więc stwierdzić na obrazie mojej wiedzy że te państwo to jedna wielka ubojnia w której wygrywają silniejsi , bądź lepiej urodzeni. Przynajmniej na rzecz takich rozmyślań dotarłem do domu. Otwierając drzwi, które posiadają czytnik DNA. Cały dom znajduje się w wielkiej dziurze, która powstała po jednym z wielokrotnych nalotów w trzeciej wojnie. Wchodząc wyczułem woń lawendy w domu, który zostawia po sobie mój robot, który do złudzenia przypomina człowieka.
-Witaj w domu panie- wypłynął z przedsionka głos
-Czy obiad gotowy Katie?
-Tak panie, dzisiaj na obiad piersi z kurczaka w belwederskim sosie
-Wyśmienicie, za 10 min będę gotowy do posiłku
                Zadziwiające, że to prawdopodobnie fetysz, wybrałem jej wygląd na kształt lany. Tyle że biel włosów to królewski wygląd, więc musiałem zadowolić się tylko czernią. Zresztą zapłaciłem ogromną sumę za nią. Udałem się w stronę klasycznej łazienki z 21 wieku. Była dla mnie o niebo wygodniejsza, i pewniejsza niż maszyny, które miałyby cię umyć i ogolić. Po zakończeniu i odpoczynku w wannie, udałem się na werandę z sztucznym widokiem na las. Zazwyczaj obraz jest dobierany do myśli patrzącego więc zastanawiam się co miało mi to przekazać. Czyżby mój umysł wchodził w cień. Zresztą to nie ważne
-Co pan domu życzy sobie do picia?-Wyrwała mnie z letargu
-Szklankę szkockiej- rzuciłem od niechcenia.
-Już podaje.
                Po treściwym posiłku udałem się w stronę pokoju głównego w którym znajdowała się  czarna ogromna sofa oraz stolik i miejsce ładowania . Na czarnym mahoniowym stolę leżał list.
-Dostarczony przed przyjściem , nie proszono o podpis więc tylko przyjęłam- rzekła radośnie
                Kiwnąłem tylko głową w aprobacie, zadziwiające jak jej mimika twarzy i realność przypominają człowieka. Otworzyłem kopertę, w tym samym momencie z głośników zaczęła lecieć rockowe ciężkie brzmienia. Z szklanką szkockiej zacząłem przeglądać danę osób które miałem zabić . Zainteresowało mnie tylko to że chcą się pozbyć swojej królowej wojska. Zresztą ja nie jestem od myślenia politycznego, tylko wykonywania zadań. Udałem się w stronę sypialnie, gdzie położyłem się do łóżka by śnić swoje koszmary.
                Biel tańcząca w blasku świec. Słoneczny uśmiech, który zawsze rozbrzmiewał na jej wiecznie zaśmianych ustach, aksamitna i alabastrowa skóra, kobieca pełna sylwetka, która nadawała jej agresywności. Nie współgrała z jej delikatnym charakterem. Co nie znaczy, że nie potrafiła być zadziorna. Gdy czegoś chciała zawsze to uzyskiwała. Zawsze grała dla mnie na pianinie, to było jak afrodyzjak najwyższej, jakości. Zawsze mnie usypiała tym do snu, gdy wracałem z akademii. Miałem zostać wysokiej rangi oficerem. Wiedziała o tym i mnie wspierała.
-Witaj w domu Gab
-Ach moja ukochana lan, padam z nóg, jestem głodny, jutro to rzucam- jęknąłem
-Powtarzasz to od dwóch lat- zaśmiała się
-Dlatego się dziwię, że wytrzymujesz z mną- burknąłem
-Wielkiego wyboru nie mam- rzekła
- HA, czyli jednak jesteś tutaj dla mieszkania i jedzenia- Wykrzyknąłem władczo – więc żądam ogromnej kolacji i gotowej kąpieli za trzydzieści minut
- Czyli moja miłość dla ciebie się nie liczy ?- rzekła smutno
-Psst, biorę to jako zapłatę za moje uczucia .
-Czyli jednak do mnie coś czujesz!- Rzekła radośnie
-Nic takiego sobie nie wmawiaj- Podszedłem do niej tyłem i ucałowałem łabędzią szyje.
- Przestań, to podchodzi pod molestowanie .
-Przyszłym oficerom wolno więcej ,ba nie masz prawa narzekać!- uśmiechnąłem się
-Więc życzy pan sobie kolacje czy może zje mnie ?- delikatnie szepnęła
- Teraz to ewidentnie pani Kage z mną pogrywa.
-To teraz pan Kage uda się do łazienki, by zmyć z siebie smród gildii
-Tak jest królowo złośliwości
                Gdy wyszedłem odświeżony, czekała jak zawsze na mnie kolacja w słodkiej atmosferze lawendy. Wówczas w sztucznej atmosferze lana hodowała różnego rodzaju kwiaty. Ten dom wtedy pachniał i tętnił życiem.
-Nie wiem, od kogo zabrałaś to danie, ale musisz mu podziękować- rzekłem szorstko
-Czy ty uważasz, że nie umiem sama nic ugotować- prychnęła
-Cz y ja kiedyś powiedziałem inaczej? Wydaje mi się że będziemy musieli zainwestować w robota domowego
- Nie doczekanie twoje, dzisiaj pan śpi w dużym pokoju?
-Tak jak wczorajszego wieczoru? Sąsiedzi chyba mają nam za złe zakłócanie ciszy

                Boże, jaka ona jest słodka jak się czerwieni, uwielbiam ją doprowadzać do tego stanu. Teraz jak zawsze dla każdego mężczyzny, jest to najlepsza część wieczoru. Gdy możesz do kogoś wrócić i żyć w przeświadczeniu, że ktoś cię wspiera w dążeniu do celu. Pora snu jest niczym kolejna podróż do krain szczęścia. Bycie bohaterem dla tej jedynej jest niesamowitym uczuciem. 

5 komentarzy:

  1. Pomysł - fajny ;) lubię takie mroczne klimaty ;) metafory ciekawe też się znajdą ;)
    Trochę problemów masz z przecinkami, i ogólnie z interpunkcją. Czasem stawiasz je za często, czasem nie wstawiasz tam, gdzie powinieneś. Ale ogólnie opowiadanie zapowiada się ciekawie ;) Trochę w stylu "Nocnego Anioła" z tym napalonym na zabijanie kolesiem ;)
    Moja tematyka raczej by Ci się nie spodobała, więc nie będę spamować ;)
    Życzę weny :D
    Jeszcze tu kiedyś zajrzę ;)

    Only ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie zdecydowanie nie w moim stylu, ale mnie wciągnęło i będę zaglądać na pewno częściej... Mam tylko jedno, ale... Napisałeś Boga z malej litery... Troche nie gra, gdy sie czyta :-/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz, to opowiadanie pochłonęło mnie w całości, dodawaj częściej!!!
    Pozdrawiam
    www.filigranoowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Siema :-D
    Fabuła jest ciekawa, ale masz pełno błędów.
    Liczby powinno pisać się słownie
    Dwudziesty pierwszy wiek cyframi rzymskimi
    Do tego brakuje przecinków, lub są w innym miejscu, tak samo jak kropki.
    Radziłabym nad tym popracować.

    Zapraszam też do mnie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com
    Może coś Ci się spodoba :-)
    xxx

    OdpowiedzUsuń